Wystarczył tydzień, by ocieplić budy i podstawić pod nie palety. Kontrola OTOZ Animals przyniosła efekty, choć wiele jest jeszcze do poprawki

interwencja 1

Dostali tydzień na poprawę warunków. Jest lepiej, ale nie wszędzie. Kolejna interwencja Animalsów zakończyła się odebraniem jednego psa. Wracamy do miejscowości Grabiny-Zameczek w powiecie gdańskim, gdzie inspekcja stwierdziła poważne zaniedbania. Za krótkie łańcuchy, zniszczone i nieocieplone budy. Tuż obok psy biegające po gwoździach. To widok, jaki zastali inspektorzy OTOZ Animals podczas kontroli w Grabinach-Zameczku koło Pruszcza Gdańskiego. Kilkunastu właścicieli psów dostało siedem dni na poprawę warunków. Po tygodniu inspektorzy wrócili do miejscowości.

– Na szczęście właściciele psów potraktowali poważnie nasze zalecenia – mówi Joanna Sobaszkiewicz z OTOZ Animals. Większość bud, co do których inspektorzy mieli zastrzeżenia, została przestawiona i ocieplona. – Właściciele psów uszczelnili budy, podstawili pod nie palety tak, by psy nie dotykały cały czas zmarzniętej ziemi – zauważa Celina Kowalska, inspektor ds. ochrony środowiska Urzędu Gminy w Suchym Dębie. – Wystarczyły dobre chęci – dodaje.

ŚRUBA W ŁAPIE

Podczas kontroli, inspektorzy zdecydowali jednak o czasowym odebraniu jednego psa. – To suczka, u której bez wyraźnego powodu przerwano leczenie. Ma w łapie śrubę, która prawdopodobnie powinna być wyjęta – mówi Anna Madejek z Powiatowego Inspektoratu Weterynarii w Pruszczu Gdańskim. – Co więcej, jej sierść jest w takim stanie, że trudno stwierdzić, czy nie ma pod nią odleżyn lub odparzeń – dodaje.

Fot. OTOZ Animals Tczew

DWA SZCZENIAKI DO ADOPCJI

Na miejscu okazało się też, że dwa szczeniaki nie były zaszczepione przeciw wściekliźnie. OTOZ Animals szuka dla nich nowego domu. Osoby, które chciałyby zaadoptować pieski, mogą kontaktować się z tczewskim schroniskiem pod numerem telefonu 58 531 96 56.

„WYSTARCZY POROZMAWIAĆ”

Ustawa o ochronie zwierząt mówi o tym, że pies nie może być trzymany na łańcuchu dłużej niż 12 godzin dziennie. Sam łańcuch powinien mieć przynajmniej trzy metry długości. – To co widzimy tutaj to typowy obraz polskiej wsi – twierdzi Anna Madejek. – Na szczęście coraz rzadziej stykamy się z drastycznymi przypadkami. Czasem wystarczy porozmawiać z ludźmi i uświadomić ich – dodaje.

Inspektorzy zapowiadają, że z ponowną kontrolą wrócą na wiosnę.

Wojciech Stobba/mar

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj