Dla Trójmiejskiego Parku Krajobrazowego przeszli rajd i weszli do lodowatej wody. W Gdyni odbył się Rajd i Morsowanie dla Lasu. Uczestnicy chcieli w ten sposób zwrócić uwagę na wycinkę drzew w Trójmiejskim Parku Krajobrazowym. Część z nich weszła do wody zimą po raz pierwszy.
– To był mój pierwszy raz. Przyznam, że było to inne niż się spodziewałem. Myślałem, że będzie odrobinę cieplej w tej wodzie – opowiadał jeden z uczestników. – Dowiedziałyśmy się o tym przez Facebooka, przeczytałyśmy, że rajd i morsowanie dla lasu i stwierdziłyśmy: 'a czemu nie!’. Może to będzie w końcu ten pierwszy raz, kiedy wejdziemy zimą do tej wody – mówiły naszej reporterce dziewczyny z Gdyni.
W TROSCE O TRÓJMIEJSKIE LASY
Na Polankę Redłowską wyruszyły dwa piesze rajdy. Jeden wcześnie rano ze skrzyżowania ulic Chylońskiej i Morskiej, drugi z Orłowa. Około południa wszyscy spotkali się przy budce morsów przy plaży. Uczestników niepokoi sytuacja Trójmiejskiego Parku Krajobrazowego. – Im głębiej w las, tym bardziej widać przycinkę, zniszczone drogi i że tego drewna ściętego jest po prostu dużo. Uderzamy do wielu grup społecznych, żeby informować, zaciekawić, pokazać jak ważne jest to, że przyglądamy się temu, co się dzieje. Wtedy władza inaczej na to patrzy. Nasz głos jest ważny, po prostu. To my tu mieszkamy. Nie może ktoś planować czegoś za nas. My mamy cały czas na to oko – wyjaśnia Marta Sobieska, miłośniczka Trójmiejskiego Parku Krajobrazowego z LoveLasy.
Do akcji chętnie włączyły się Morsy Gdyńskie. – Kiedy jest wycinka, to trzeba zdawać sobie sprawę z tego, że jeżeli ten „pierwotny” las zostaje tak łatwo zniszczony, to nie tak szybko odrośnie i się odbuduje. Potrzebnych jest znowu na to kilkadziesiąt lat. Może warto planową wycinkę zacząć tam, gdzie są lasy gospodarcze, a tak łaskawiej spojrzeć na ten nasz park krajobrazowy – wyjaśnia Barbara Nowicki, prezes Gdyńskich Morsów.
W rajdzie i morsowaniu na rzecz lasów udział wzięli także przedstawiciele Fundacji FLY oraz chętni mieszkańcy Trójmiasta.
Magdalena Manasterska/jK