Pół roku sprawdzali ponad 70 tysięcy dokumentów. Ogrom pracy po kradzieży pieniędzy w Starostwie Powiatowym w Bytowie.
W czerwcu ubiegłego roku dyscyplinarnie zwolniono jedną z urzędniczek. Była podejrzana o kradzież ponad 5 tysięcy złotych. Nie było natomiast pewności, czy kobieta nie wyprowadziła ze starostwa większej sumy pieniędzy. Dlatego trzeba było sprawdzić całą historię pracy urzędniczki, czyli prawie… 20 lat. Nad weryfikacją dokumentów siedziało nieprzerwanie kilka osób.
TYSIĄCE DOKUMENTÓW
– Na początku szacowaliśmy, że tych dokumentów będzie do przejrzenia około 70 tysięcy. Dlatego zatrudniliśmy pracownika na umowę zlecenie. Też posiłkowaliśmy się praktykantami i stażystami. Także kilka osób było zaangażowanych w to działanie – mówi Leszek Waszkiewicz, starosta bytowski.
KRADŁA Z KASY STAROSTWA
Weryfikacja dokumentów zajęła urzędnikom ponad pół roku. Po przejrzeniu całych regałów papierów, okazało się, że ukradzionych pieniędzy jest więcej, ale zaledwie o 1 200 złotych.
– Faktycznie kwota nie okazała się jakaś znacząca, ale my musieliśmy dochować wszelkiej staranności, żeby określić straty, które poniosło starostwo – dodaje Waszkiewicz.
PRZYZNAŁA SIĘ DO WINY
Ostatecznie ustalono, że urzędniczka wybrała z kasy starostwa 6 200 złotych. Kobieta przyznała się do winy i zwróciła starostwu całą skradzioną gotówkę.
Paweł Drożdż/mili