– Gdzie ten motocykl ma przód, a gdzie jest tył? Piękna maszyna, ale nie ma prawa jeździć! Jak to właściwie działa? – to najczęstsze komentarze dotyczące konstrukcji jaką zbudował gdańszczanin Jacek Czyżewicz. Na pewno Watkins M001 to nie jest zwykły motocykl, to zjawisko.
Jacek Czyżewicz jest doktorem, naukowcem i wykładowcą, specjalistą od konstrukcji maszyn na Politechnice Gdańskiej, kieruje też zatrudniającym 30 osób biurem konstrukcyjnym, drugiej co do wielkości w Europie, firmy produkującej śmieciarki, a po godzinach w ramach hobby, zaprojektował i złożył motocykl o którym zrobiło się głośno w świcie miłośników maszyn customowych. Słowo customowy nie ma polskiego odpowiednika, najłatwiej je tłumaczyć jako jednostkowy, „szyty na miarę”.
Fot. Maciej Bejma
Cała historia Watkinsa M001 rozpoczęła się już osiem lat temu. Swoje źródło ma w ciekawości jaka pochłonęła inżyniera konstruktora. Jacek Czyżewicz chciał dociec jak zbudowane jest zawieszenie BMW Harriera. Gdyby przed nim postawiono zadanie zaprojektowania takiej konstrukcji, jak on by to zrobił? Myślał, projektował w komputerze, kombinował i w końcu zarzucił projekt. Ciekawość odezwała się ponownie po czterech latach. – Zawieszenie prawie mam, to dlaczego nie zbudować całej maszyny? I zaczęło się projektowanie, rozwiązywanie problemów, robienie części i w końcu składanie wszystkie w całość. Cztery lata zajęło garażowe, wieczorową porą, po pracy i obowiązkach rodzinnych tworzenie designerskiej maszyny.
Fot. Maciej Bejma
To co wyróżnia Watkinsa M001 to przede wszystkim przednie zawieszenie. Jest po prostu inne niż w standardowych motocyklach. W tej konstrukcji nie ma typowego przedniego widelca z amortyzatorami na których trzyma się koło. Kierownica jest jakby osobo, nie widać żeby była sprzężona z przednim zawieszeniem. Wydaje się że przednie koło wystaje prosto z silnika. Dlatego też słychać często powtarzające się komentarze „gdzie ta maszyna ma przód”.
Fot. Maciej Bejma
Konstruowanie rozpoczęło się od pozyskania serca motocykla czyli silnika od policyjnego BMW. – Kupiłem silnik BMW R1150 RT od jegomościa, który miał taki motocykl na części. Tej akurat maszyny nie można było zarejestrować. Miałem szczęście, bo wybór silnika był pierwszym kluczowym krokiem, wiedziałem czego potrzebuję. Chciałem kupić rozbity motocykl z w miarę sprawnym silnikiem a jak się okazało mogłem kupić dobrze zachowaną jednostkę napędową.
Fot. Maciej Bejma
Silnik to właściwie jedyna oryginalna fabryczna część, można jeszcze powiedzieć, że tylne koło jest od BMW GS, a przednie od Yamahay XJ6. Te jednak i kilka jeszcze drobniejszych części pozyskanych od producentów motocykli przeszło jednak dość radykalną przemianę. Zostały poddane obróbce na frezarkach i tokarkach, tak by spełniać konstrukcyjne założenia autora. Jacek Czyżewicz większość składowych zaprojektował od podstaw. – Mam w komputerze całą dokumentację techniczną. Na podstawie ponad 200 rysunków powstało 300 unikatowych detali.
Informacja o konstrukcji ukazała sie na portalu BikeEXIF. Design porównano do LEGO Technic. Fot. Maciej Bejma
Ilość pracy, jaką trzeba było włożyć w Watkinsa M001 jest zdumiewająca. Zaskoczyła nawet samego konstruktora, myślał, że to będzie o wiele łatwiejsze. – Motocykl, wydaje się, że to w sumie prosta rzecz, ale już wiem, że to nie jest praca dla jednoosobowego zespołu projektowego. Tylko jak się wejdzie w coś w rodzaju konstrukcyjnego amoku, na pasjonującą ścieżkę rozwiązywania technicznych problemów nie do rozwiązania, to raczej trudno z niej się wycofać. To swego rodzaju narkotyczny trans konstruktora. Jacka Czyżewicza pasjonuje analizowanie sił, liczenie obciążeń, szukanie odpowiedniego materiału, ten cały proces tworzenia.
Źródło: Jacek Czyżewicz FB
Watkins M001 został po raz pierwszy pokazany (na początku maca) na Polish Custom Show w Warszawie i od razu okazało się, że wyróżnia się wśród wielu prezentowanych tam maszyn. To co jednak stało się, po zaprezentowaniu projektu w jednym z liczących się na świecie blogów poświęconych konstrukcjom customowym BikeEXIF, przerosło najśmielsze oczekiwania doktora z Politechniki Gdańskiej i autorów bloga. Ilość komentarzy pod postem poświęconym Watkinsowi 001 była oszałamiająca, przebiła wszystkie inne artykuły. – Wiem, że to dopiero początek medialnej drogi Watkinsa – śmieje się zadowolony z docenienia Jacek Czyżewicz. Pojawiły się nawet prośby od kilku kolekcjonerów o zbudowanie dla nich Watkinsów. Na pytanie czy Politechnika straci pracownika naukowego na rzecz producenta motocykli customowych Jacek też się uśmiecha. – Budowa motocykli, a właściwie motocykla, to hobby, ale dobrze jest żyć z taką alternatywną myślą, to jest miłe.
Posłuchaj rozmowy z Jackiem Czyżewiczem, w audycji Włodka Raszkiewicza „Pomysłowy Włodzimierz”: