Wojna o zatoczki autobusowe w Słupsku trwa. Radni Platformy Obywatelskiej protestują

Radni Platformy Obywatelskiej protestują przeciwko planom władz miasta w związku z likwidacją zatoczek autobusowych. Jako pierwsza ma być usunięta zatoka przy alei Sienkiewicza. Radna Anna Rożek podkreśla, że badanie ruchu i zmiany w tym miejscu miały być testowane kilka dni, a nie rok.

– Rok temu rada miasta przyjęła apel, sprzeciwiający się likwidacji zatok. Daliśmy zgodę tylko na test, który miał w tym miejscu trwać kilka dni, poprzez ustawienie pachołków. Taki miał być koszt. Teraz okazuje się, że testy mają trwać rok i wraz z przebudową chodnika oraz likwidacją zatoki, mają kosztować 70 tysięcy złotych. To jest próba ogrania radnych. Protestujemy przeciwko takiemu traktowaniu samorządu – mówiła radna Rożek.

– Naszym zdaniem to nie są żadne testy, tylko celowa polityka miasta, szkodliwa zresztą. Już otwarcie w ratuszu mówi się o trzech kolejnych zatokach do likwidacji, a przypomnę, mamy ich w Słupsku 88. Rozpowszechnia się też informacje, że takie rozwiązania popiera policja. Z moich informacji wynika, że jest wprost przeciwnie, będziemy protestować w tej sprawie – dodaje radny Paweł Szewczyk.

WIARYGODNE REZULTATY

Wiceprezydent Słupska Marek Biernacki podkreśla, że test musi trwać długo, żeby dał wiarygodne rezultaty.

– Kilka dni niczego nie wyjaśnią. To musi być co najmniej kwartał. Ustaliliśmy rok, żeby dane były maksymalnie wiarygodne w sprawie rzekomych korków, komfortu wysiadania i wsiadania dla pasażerów oraz hałasu. Stawianie pachołków, to byłoby tylko utrudnianie dostępu do autobusów – mówi wiceprezydent Słupska.

Likwidacja zatok, zdaniem władz Słupska, upłynni ruch w śródmieściu i zminimalizuje hałas oraz drgania w sąsiadujących z przystankami kamienicach.

Przemysław Woś/mk

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj