Protestowali i wywalczyli swoje. Ferma drobiu nie powstanie w Kłodawie

Urzędnicy i mieszkańcy dopięli swego. Nie będzie kontrowersyjnej kurzej fermy w Kłodawie. Po tym jak w marcu wójt gminy Trąbki Wielkie wydał negatywną decyzję środowiskową, inwestor chcący budować kurniki mógł się od niej odwołać.

Inwestor tego jednak nie zrobił, co – jak potwierdził Radiu Gdańsk wójt gminy Trąbki Wielkie Błażej Konkol – oznacza, że kolejna kurza ferma w Kłodawie nie powstanie. Kolejna, ponieważ jedna należąca do wspomnianego inwestora, działa tam już od wielu lat.

INWESTOR NIE DOSTARCZYŁ DOKUMENTÓW

– Wydając negatywną decyzję środowiskową kierowaliśmy się przede wszystkim tym, że inwestor nie dostarczył nam wszystkich dokumentów, które są niezbędne do wydania takiej decyzji. Chodziło o oddziaływanie fermy na okolicę. Inwestor przeanalizował np. siłę i kierunki wiatrów nie dla terenu, na którym ferma miała powstać, ale dla innych terenów położonych w okolicach Gdańska – mówi Błażej Konkol.

Urzędnicy powołali się także na zapisy planu miejscowego, który dopuszcza tam budowę zakładów nieuciążliwych dla mieszkańców. A kurzej fermy za taki zakład urzędnicy nie uznali.

„TRUDNO TO SOBIE WYOBRAZIĆ”

– Trzeba jasno powiedzieć, że okoliczne tereny przeznaczone są na budowę mieszkaniową i trudno sobie wyobrazić w takiej okolicy kurzą fermę – mówi Błażej Konkol.

Inwestor chcący wybudować fermę w Kłodawie nie chciał komentować sprawy. Nasz reporter nieoficjalnie dowiedział się, że zrezygnował z próby budowy fermy w związku z negatywnym nastawieniem urzędników jak i mieszkańców.

 

Sylwester Pięta/mar

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj