Nie chciał płacić za podłączenie do miejskiej kanalizacji, więc… wylewał nieczystości do pobliskiego lasu. Strażnikom tłumaczył, że taniej wylewać ścieki do zagajnika. Mężczyzna dostał mandat, a sprawę zgłoszono do Wydziału Środowiska Urzędu Miejskiego w Gdańsku.
Funkcjonariusze przeprowadzali kontrole porządkowe w dzielnicy Krakowiec. Gdy sprawdzali jeden z zagajników, poczuli odór szamba, więc poszli sprawdzić skąd pochodzi.
– Zauważyłem, że ze skarpy płynie strumyk nieczystości, a cały pobliski teren pokryty jest śmierdzącym szlamem. Ścieki wypływały z przysypanej ziemią rury – mówi starszy specjalista Andrzej Hinz.
TRZY RODZINY I PRZELANE SZAMBO
Mundurowi ustalili źródło wycieku. Okazało się, że nieczystości wypływają ze znajdującej się w pobliżu nieruchomości.
Właściciel powiedział, że na posesji mieszkają trzy rodziny, a z rachunków za wywóz nieczystości wynikało, że nie są regularnie wywożone. Podczas sprawdzania szamba okazało się, że u wylotu znajduje się rura przelewowa. Mężczyzna przyznał się do zanieczyszczania pobliskiego zagajnika. Tłumaczył, że podłączenie do miejskiej kanalizacji jest zbyt drogie, więc stwierdził, że taniej będzie wylewać ścieki do lasu.
Strażnicy nakazali właścicielowi natychmiast zatkać odpływ szamba. Za popełnione wykroczenie ukarali mężczyznę mandatem. O sprawie poinformowali też Wydział Środowiska Urzędu Miejskiego w Gdańsku. Właściciel zobowiązał się podłączyć swoją nieruchomość do miejskiego systemu kanalizacji. Do tego czasu ma regularnie opróżniać szambo i nie dopuścić do jego przelewania. Strażnicy zapowiedzieli też częste kontrole posesji i pobliskiego zagajnika.
oprac. mk