W Radiu Gdańsk wracamy do sprawy znęcania się 45-latka nad chorą na nowotwór 19-latką w Słupsku.
Dziewczyna ma glejaka i nie mówi. Kontaktowała się z otoczeniem za pośrednictwem smsów, również z opiekunami z Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie.
WEZWANE POGOTOWIE
Urzędnicy dwa razy zakładali rodzinie Jacka B. niebieską kartę, ale 19-latka wycofywała się z oskarżeń o stosowanie przez ojca przemocy oraz znęcanie. – W ubiegłym tygodniu dziewczyna trafiła do szpitala z krwotokiem z jamy ustnej – mówi dyrektor Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie w Słupsku Klaudiusz Dyjas. – Ojciec wezwał pogotowie. Potem w szpitalu po rozmowie z psychologiem 19-latka, która wcześniej odmawiała przewiezienia w inne miejsce z domu, zgodziła się na pobyt w hospicjum. Mamy takie wrażenie, że ojciec wezwał pogotowie będąc pewnym, że córka nic nie powie o zdarzeniach w domu – twierdzi.
SINIAKI NA CIELE
Jak nieoficjalnie ustalił reporter Radia Gdańsk, pobita miała ogromne siniaki w okolicach barku, twarzy i rąk. Sąd tymczasowo aresztował Jacka B. na trzy miesiące. 45-latkowi grozi do pięciu lat więzienia.
Przemysław Woś/mili