Sytuacja po ogromnej awarii wodociągowej wydaje się być opanowana. Usuwanie jej skutków dobiega końca, a ścieki z Ołowianki nie spływają już do Motławy. Mimo to wciąż pozostało wiele pytań, na które władze Gdańska nie udzieliły odpowiedzi. Część z nich zadał w piątek kandydat PiS na prezydenta Gdańska Kacper Płażyński.
7 PYTAŃ DO PAWŁA ADAMOWICZA
Wątpliwości dotyczą przede wszystkim odpowiedzialności za wtorkową awarię na Ołowiance oraz ewentualnych konsekwencji, które może ponieść Saur Neptun Gdańsk. Kacper Płażyński przygotował następującą listę pytań:
1. Dlaczego SNG nie posiadała zapasowych pomp i silników na wypadek awarii?
2. Czy SNG jest ubezpieczona od awarii z jaką mieliśmy do czynienia trzy dni temu?
3. Jaki dokument i przez kogo opracowany określa zasady na jakich SNG zarządza ryzykiem?
4. Ile wyniósł łączny dochód SNG od momentu rozpoczęcia swojej działalności?
5. Czy władze Gdańska nałożą na SNG kary umowne z tytułu nieprawidłowego wykonywania umowy?
6. W jakich wypadkach zawarta przez władze Gdańska z SNG umowa pozwala na jej rozwiązanie?
7. Czy w obliczu zaistniałej sytuacji rozwiązać umowę SNG?
PYTANIA ZADANE NA KONFERENCJI
Wyżej wymienione pytania Kacper Płażyński zadał podczas konferencji prasowej, która odbyła się w piątek przy ul. Na Stępce obok mostu na Ołowiankę.
– Kluczowym pytaniem jest czy w obliczu zaistniałej awarii pan prezydent Paweł Adamowicz zamierza rozwiązać umowę z SNG. Aktualna kończy się w 2023 r. Czy jeszcze przez 4 lata mamy się męczyć z instytucją, która zarabia na gdańszczanach? Dlaczego jako mieszkańcy Gdańska, wraz z GIWK, jako miejską spółką, nie możemy decydować, nie możemy sami operować kanalizacją w Gdańsku? – pytał Kacper Płażyński.
Poza konferencją prasową kandydat PiS nie podjął innych kroków, żeby powyższa lista trafiła bezpośrednio do Pawła Adamowicza. Póki co zostały one skierowane tylko za pomocą mediów.
Fot. Radio Gdańsk/Daniel Wojciechowski
AWARIA TRWAŁA 66 GODZIN
Dopiero w piątek rano, po 66 godzinach awaria została opanowana. Nieczystości obecnie nie wpływają już bezpośrednio do Motławy, ale trafiają do oczyszczalni. Według badań, do rzeki trafiło blisko 150 tysięcy ton nieczystości.
mkul