Pokonała śmiertelny nowotwór, ale brakuje jej pieniędzy na jedzenie. Pani Beata potrzebuje pomocy [JAK WESPRZEĆ]

Trzy lata temu nie dawano jej szans na przeżycie. Guz, który wykryto na jej wątrobie miał być śmiertelny. Dzięki przeszczepowi pani Beata wciąż żyje. Od miesięcy balansuje jednak na krawędzi, bo… brakuje jej pieniędzy na jedzenie.

O dramatycznej sytuacji, w jakiej znalazła się pani Beata z Pruszcza Gdańskiego dowiedzieliśmy się przez przypadek. Ona sama nie prosiła nas o pomoc. Rozmawialiśmy na inny temat, gdy zaczęła opowiadać o swojej chorobie.

PRZESZCZEP WĄTROBY

3 lata temu lekarze wykryli u niej guza na wątrobie. Nie mówili tego wprost, ale dali jasno do zrozumienia, że kobieta nie ma wielkich szans na przeżycie. Odwiedziny kolejnych szpitali, wizyty u kolejnych lekarzy w końcu przyniosły skutek. W Warszawie przeprowadzono z sukcesem przeszczep wątroby, a kobieta, której dawano kilka miesięcy życia, może żyć jeszcze wiele lat.

Aby jednak było to możliwe, trzeba spełnić dwa warunki. Pierwszym jest przyjmowanie leków chroniących przeszczepiony organ i wspomagające jego działanie. Drugim warunkiem jest prowadzenie zdrowego trybu życia i nie narażanie organizmu na najbardziej nawet błahe z punktu widzenia zdrowego człowieka infekcje. A do tego potrzebna jest zdrowa żywność. Na tę pani Beata nie może sobie jednak pozwolić.

BRAKUJE PIENIĘDZY

– Świadczenie rehabilitacyjne pozwala mi na zakup niezbędnych leków i opłacenie części rachunków za mieszkanie. Zresztą i na te rachunki czasami nie wystarczy, bo dużo kosztują mnie wyjazdy do lekarzy do Warszawy. Dostaję ok. 1700 zł miesięcznie, a same leki kosztują ponad 800 zł, o ile nie pojawi się np. infekcja, bo wtedy koszty wzrastają – mówi pani Beata.

Jak sama przyznaje, nie raz zdarzyło się, że pieniędzy na jedzenie po prostu nie miała. Kisiel na śniadanie czy bułka z masłem kolację to posiłki, które dość często pojawiają się na jej stole. Kobieta zwróciła się więc o pomoc do organizacji charytatywnych.

WAŻNA DIETA

– Od jednej z organizacji otrzymuję żywność i jestem za to bardzo wdzięczna. Problem jest jednak taki, że te organizacje dostają jedzenie na granicy terminu przydatności do spożycia. A w moim przypadku, o czym poinformowali mnie lekarze, to śmiertelne zagrożenie, bo każda bakteria, która znajduje się w jakimś warzywie czy owocu jest dla mnie o wiele groźniejsza niż dla zdrowego człowieka – tłumaczy pani Beata.

W jaki sposób można pomóc pani Beacie? Zapewniając jej dostęp do zdrowej, świeżej żywności. Owoce, warzywa, lekkie, gotowane mięso to tylko część produktów, które powinny stanowić podstawę jej diety. Jeśli jednak ktoś jest w stanie pomóc mieszkance Pruszcza Gdańskiego, prosimy o kontakt pod adresem kontakt@radiogdansk.pl.

Sylwester Pięta/mar

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj