Od kilku lat, kiedy pływamy Pętlą Żuławską regularnie mijamy Wyspę Nowakowską, podziwiając jej krajobrazy z górnego pokładu. Choć liczący ponad dwa i pół tysiąca hektara ląd nie ma żadnej większej przystani, postanowiliśmy zejść i poczuć jej smak oraz zapach.
EJ ANDZIA, EJ ANDZIA
Nie, nie chodzi nam o popularną piosenkę Oddziału Zamkniętego, tylko o znak nawigacyjny, który rozpoczyna szlak żeglowny z Zalewu Wiślanego w kierunku Elbląga. O Wyspie Nowakowskiej i jej historii porozmawialiśmy z naszym gościem Leszkiem Marcinkowskim, który płynąc z nami do Elbląga opowiedział na jej temat to i owo.
– Od Andzi zaczyna się tak naprawdę historia Wyspy Nowakowskiej. Ten znak nawigacyjny nie tylko rozpoczyna szlak w kierunku Elbląga, ale również jest początkiem tzw. Złotej Wyspy. Jest to specyficzne miejsce, ponieważ ten wąski półwysep cały czas się powiększa, jednocześnie wrzynając się w akwen Zalewu Wiślanego. Podobnie jak Mewia Łacha nie ma określonej powierzchni – mówił Leszek Marcinowski, regionalista i ornitolog.
W czasie rejsu towarzyszył nam Leszek Marcinkowski, z którym porozmawialiśmy o Wyspie Nowakowskiej Fot. Radio Gdańsk/Michał Kułakowski
SPECYFICZNE TERENY
Kształt Wyspy Nowakowskiej można porównać do widoku klepsydry wodnej. Te tereny zewsząd otoczone są wodami, począwszy od Zatoki Elbląskiej, rzeki Elbląg, Kanału Jagiellońskiego, Nogatu, rzeki Cieplicówki, na Zalewie Wiślanym kończąc. Wyspa Nowakowska zawsze była nękana przez powodzie. Gdyby nie pompy, które obecnie tłoczą te ogromne ilości wody, to tego lądu po prostu by nie było. Mimo, że do dzisiaj są to tereny zalewowe, na wyspie mieszkają ludzie, którzy z dziada-pradziada je odziedziczyli. Obecnie na Wyspę Nowakowską można dostać się między innymi dzięki leciwemu mostowi pontonowemu z 1975 roku.
Mimo ryzyka powodzią, wyspa wciąż jest zaludniona Fot. Radio Gdańsk/Michał Kułakowski
W POSZUKIWANIU STAŁYCH MIESZKAŃCÓW…
W czasie rejsu mieliśmy niemałą zagwozdkę, jak mieszka się na Wyspie Nowakowskiej. Postanowiliśmy zapytać u źródła, dlatego kiedy znaleźliśmy odpowiednie miejsce do cumowania w Kępinach Wielkich – szybko zeszliśmy na ląd. Odpowiedź znaleźliśmy w gospodarstwie, które zostało zbudowane jeszcze przed II wojną światową.
– Woda nigdy nie przepłynęła na naszą stronę, co najwyżej do drogi. Nie żyjemy na walizkach. Czujemy się tu świetnie i nie zamienilibyśmy naszej wsi na żadne inne miejsce – powiedziała pani Elżbieta zamieszkująca to magiczne miejsce.
Dom pani Elżbiety został wybudowany na wyspie jeszcze przed wojną Fot. Radio Gdańsk/Michał Kułakowski
ACH, TEN UPAŁ
Pogoda nam dopisała. Dzielnie zmagamy się z wysoką temperaturą. Znaleźliśmy nawet sposób, jak ją pokonać. Dla ochłody siedzimy na pomoście i moczymy nogi w chłodnej, rześkiej wodzie. Jutro niestety kończy się nasza zmiana. We wtorek wypłyniemy do Malborka, gdzie z żalem oddamy naszą Seksmisję kolegom i koleżankom z kolejnej ekipy. Po drodze spróbujemy jednak opowiedzieć Wam o krowie rekordzistce ze Starego Pola. Ahoj!
mkul