Rejs Pętlą Żuławską w kilku słowach? DZIEWIĘĆ RAZY „F”. Podsumowanie tygodniowej wyprawy

DSC 7493

Fantastyczna, fenomenalna, fascynująca fiesta, fajne fotografie, fale, familia i faktura. Tak w kilku słowach można opisać te cztery dni, spędzone na wodzie z ekipą Radia Gdańsk. Zobaczyliśmy przepiękne zakątki naszego województwa, spróbowaliśmy regionalnych specjałów, po raz kolejny przekonaliśmy się, jak serdeczni, pełni ciepła są ludzie, których spotykamy na swojej drodze oraz jak ciekawe są ich historie, i, przede wszystkim, poznaliśmy i zintegrowaliśmy się z naszymi radiowymi kolegami i koleżankami, którzy na co dzień mieszkają i pracują w różnych pomorskich miastach.

Zanim jednak przejdziemy do ostatniego dnia naszej wyprawy, musimy cofnąć się o kilkanaście godzin. Po przybiciu do Błotnika, który swoją drogą jest przepiękną przystanią, przywitano nas żuławskim żurkiem i żeberkami. Wójt Gminy Cedry Wielkie Janusz Goliński ugościł nas jak królów i królowe. Dostaliśmy też zaproszenie na prawdziwe, żuławskie wesele, a w takich sytuacjach się nie odmawia.

Fot. Radio Gdańsk/Martyna Kasprzycka

 

wojtcedry

Przemek i wójt Goliński; Fot. Radio Gdańsk/Andrzej Dubas

 

Gdy zjedliśmy kolację i wróciliśmy do houseboata, by trochę się „ogarnąć” przed weselem, spotkała nas kolejna przemiła niespodzianka. Nasza słuchaczka z Błotnika, która na bieżąco śledziła relację z rejsu, postanowiła nas odwiedzić i przynieść nam podarunek.

 

DSC 7390

Fot. Radio Gdańsk/Kasia Hirsz

 

Specjalnie dla nas upiekła przepyszne babeczki, które udekorowała własnoręcznie świeżymi owocami, a później przyszła do mariny, by spotkać, poznać naszą ekipę, no i oczywiście poczęstować swoim dziełem. Dziękujemy <3

 

DSC 7393

Fot. Radio Gdańsk/Kasia Hirsz

 

TAK SIĘ BAWIĄ ŻUŁAWY

 

Jakiś czas później zostaliśmy porwani przez pana Ryszarda Tomkowicza na żuławskie wesele. Trzeba przyznać, że ludzie na Żuławach potrafią się bawić. Najpierw pan Rysiek oprowadził nas po swoim dobytku – najfajniejsze jest tam chyba jego małe ZOO.

 

DSC 7400

Fot. Radio Gdańsk/Martyna Kasprzycka

 

DSC 7414

Fot. Radio Gdańsk/Martyna Kasprzycka

 

Później oczywiście wparowaliśmy na salę weselną akurat wtedy, gdy podawano tort. To się nazywa wyczucie czasu!

 

DSC 7434

Fot. Radio Gdańsk/Martyna Kasprzycka

 

Udało nam się też załapać na zdjęcie z żuławską parą w tradycyjnych strojach oraz na fantastyczne, domowej roboty lody i inne pyszności.

 

DSC 7465

Fot. Radio Gdańsk/Martyna Kasprzycka

 

TEN OSTATNI PIĄTEK

 

Nie niedziela, a piątek właśnie był nam przeznaczony na pożegnanie. Chcieliśmy więc wykorzystać ostatnie wspólne godziny na houseboacie najlepiej, jak się tylko da. Oczywiście co to za relacja bez zdjęcia jedzenia 🙂 Kasia zrobiła megazdrowe śniadanie z owocami i jogurtem. 

 

DSC 7601

Fot. Radio Gdańsk/Kasia Hirsz

 

DSC 7600

Fot. Radio Gdańsk/Kasia Hirsz

 

Najedzeni i szczęśliwi poszliśmy sprawdzić, jak się ma „Strażnik Poranka”, jacht, należący niegdyś do pułkownika Ryszarda Kuklińskiego. Okazało się, że sytuacja jest dość skomplikowana, dlatego powstał na ten temat osobny tekst, który można przeczytać >>>TUTAJ.

 

DSC 7514

Fot. Radio Gdańsk/Martyna Kasprzycka 

 

ŻEGNAJ BŁOTNIKU

 

Po sprawdzeniu, jak się mają sprawy zniszczonego jachtu, ruszyliśmy w dalszą drogę, ku Żuławkom. Wcześniej jednak musieliśmy sobie zrobić mały przystanek pod mostem w Kiezmarku. Albo mamy niesamowite szczęście, albo po prostu perfekcyjne wyczucie czasu, bo goście wskoczyli na nasz pokład akurat gdy Przemek wszedł na antenę. Kilka minut spóźnienia i z relacji na antenie nici.

 

DSC 7636

Fot. Radio Gdańsk/Martyna Kasprzycka

 

Cała ta akcja wyglądała przezabawnie: z impetem dobiliśmy do miejsca, w którym czekali goście, Andrzej wyskoczył na brzeg, by zawiązać liny, Basia próbowała panować nad haouseboatem, goście wskoczyli do Przemka, a nad nimi wszystkimi sypały się iskry, bo to w końcu plac budowy.

 

DSC 7647

Fot. Radio Gdańsk/Martyna Kasprzycka

DSC 7638

Fot. Radio Gdańsk/Martyna Kasprzycka

 

DSC 7660

Fot. Radio Gdańsk/Martyna Kasprzycka

 

OSTATNI PRZYSTANEK

 

No i nadszedł ten moment, w którym dobiliśmy do ostatniej przystani. Zanim jednak nasza przygoda skończyła się na dobre, wybraliśmy się do domu podcieniowego w Żuławkach.

Jest doskonale zachowany, właściciele o niego bardzo dbają, zatrudniają specjalistów, by pomagali im doprowadzić go do pierwotnego stanu i, co najważniejsze, normalnie w nim mieszkają, do tego z trójką dzieci, a czasami na piętrze organizują projekcie filmowe, spotkania autorskie i koncerty.

 

POSŁUCHAJ ROZMOWY WOJTKA Z PANEM MARIUSZEM WIŚNIEWSKIM:

 

 

I to niestety ostatnie miejsce, które, podczas tegorocznej „pętli”, odwiedziliśmy. To była niesamowita przygoda z wyjątkowymi, zdolnymi i pełnymi pasji oraz zaangażowania ludźmi, a to wszystko w towarzystwie przyrody. Żegnamy się z houseboatem, przystaniami, śluzami i wszystkimi serdecznymi gospodarzami, którzy przyjmowali nas z sercem na dłoni. Dziękujemy słuchaczom za śledzenie naszych kroków, załodze Misia za towarzystwo i, mamy nadzieję, do zobaczenia w tym miejscu za rok, bo, jak mówił pan Maciej z Misia, „Seksmisja dla niektórych to przeznaczenie”.

 

finalfoto

Fot. Radio Gdańsk/Przemek Woś 

 

A tutaj można znaleźć nasze relacje z poprzednich dni: dzień >>szósty, dzień >>piąty, dzień >>czwarty, dzień >>trzeci, dzień >>drugi, dzień >>pierwszy.

 

Martyna Kasprzycka

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj