Wsiadając tutaj słono zapłacisz za taksówkę. Zastanawiałeś się, dlaczego?

taxi cennik

Na niezrzeszonych taksówkarzach wiesza się psy, mówiąc, że są naciągaczami. Oni widzą to inaczej. Twierdzą, że są dyskryminowani, bo zabiera im się kolejne postoje. Zamierzają walczyć z korporacjami i z gdańskimi radnymi, którzy chcą ustalić maksymalną stawkę za przejazdy – 4 zł za kilometr.

– Gdy byliśmy na miejscu, kierowca powiedział „licznik wybił 75 zł, ale trochę się pomyliłem jadąc, bo się dzisiaj aktualizowała nawigacja, to dychę wam opuszczę”. Zdziwiłem się. Wsiedliśmy do taksówki w okolicach dworca i poprosiliśmy o kurs na ulicę Starowiejską. Wydawało mi się, że to niedaleko i że zapłacimy góra 20 zł – mówi pan Wiesław, który przyjechał do Gdańska odwiedzić rodzinę.

To historia pasażera niekorporacyjnej taksówki, który przyzwyczaił się do korporacyjnych cen. Jak inni niezadowoleni klienci, wsiadł na jednym z postojów z „czarnej listy”.

NA TYCH POSTOJACH TRZEBA UWAŻAĆ

W Gdańsku jest kilka postojów owianych złą sławą: postój przy Złotej Bramie na ul. Bogusławskiego, postój na ul. Chmielnej, przy kole widokowym, postój naprzeciwko dworca w Gdańsku przy Hotelu Scandic, postoje przy dworcu PKP we Wrzeszczu oraz przy Galerii Bałtyckiej. Sopocianie wskazują na postój niedaleko baru McDonald’s na górze Monciaka. Gdynianie narzekają na postój przed dworcem Gdynia Główna i ten przed Teatrem Muzycznym oraz na postoje w pobliżu Hotelu Marriott i Hotelu Gdynia.

To tam stoją taksówkarze „na małych kogutach”. Prawie zawsze wyglądają na śmiertelnie znudzonych. Czytają gazety, słuchają radia, jeśli mają w pobliżu ławkę, jak przy dworcu we Wrzeszczu, siedzą i rozmawiają, grają w karty, czasem całymi godzinami. Stojąc na tzw. słupku, czyli na postoju, zrobią dziennie zaledwie kilka kursów, czasem tylko dwa lub nawet jeden.

„Cennik jest, oznaczenia są, wszystko jest zalegalizowane” – mówią taksówkarze. Fot. Radio Gdańsk/Piotr Puchalski

– ZUS to 1,2 zł, doliczmy paliwo i amortyzację samochodu, bo coś trzeba naprawić, coś wymienić, prowadzenie księgowości. Wyjdzie z tego 3 tys. zł miesięcznie, czyli żeby godnie żyć, trzeba wyjeździć ok. 8 tys. zł, dlatego ja panu powiem, że oni chcą nas wykończyć albo zmiękczyć, żebyśmy przeszli do korporacji. Ja nie pójdę, sam dla siebie pracuję od 30 lat – tak jeden z taksówkarzy stojących przy Galerii Bałtyckiej komentuje projekt uchwały, która ma zostać poddana pod głosowanie na czerwcowej sesji rady miasta w Gdańsku.

4 ZŁ ZA KILOMETR I ANI GROSZA WIĘCEJ

– Planujemy wprowadzenie jednolitej opłaty początkowej w wysokości 8 zł i 50 gr oraz za przejazd jednego kilometra w taryfie pierwszej 4 zł, w taryfie drugiej 6 zł. Chcemy też ujednolicić opłatę za godzinę postoju, proponujemy, żeby wynosiła 50 zł. To będą stawki maksymalne, jakie będą mogły wprowadzić firmy świadczące usługę przewozu osób – mówi Alicja Bittner z Urzędu Miasta w Gdańsku.

Dodaje, że regulacje mają zapewnić komfort cenowy pasażerom, a proponowane stawki były konsultowane zarówno z korporacjami, jak i z taksówkarzami niezrzeszonymi. Innego zdania jest Michał Tablewski, przewodniczący związku zawodowego NSZZ Solidarność Kierowcy Niezrzeszeni 6 Plus.

– To my jesteśmy mniejszością i my jesteśmy dyskryminowani. Nie przebijemy się na głosowaniu w urzędzie, tym samym przegrywamy z 10 czy 11 korporacjami, z których część drastycznie zaniża stawki. To korporacje stać na wykupienie najlepszych miejsc postojowych przed lotniskiem czy dworcem w Gdańsku. Nam zostają może trzy postoje, na których opłaca się stać. Co z tego, że ktoś mi oferuje np. postój na Zaspie? Kto tam wsiądzie do taksówki? Nikt – zżyma się Tablewski.

„CENY DUMPINGOWE I ZMOWA KORPORACJI”

– Płacimy ZUS, wpisowe do bazy, które w zależności od korporacji wynosi od 300 do 600 zł, opłaty za telefon firmowy i terminal po 100 zł, do tego trzeba policzyć paliwo, ja płacę za nie ok. 1,2 tys. zł miesięcznie, ale koledzy, którzy jeżdżą więcej, nawet 3 tys. zł. Stawki stoją w miejscu od kilku lat, są już naprawdę na progu opłacalności, zaczynają się od 1,8 zł za kilometr i 6 zł za trzaśnięcie drzwiami. Droższe korporacje mają 2,8 zł za kilometr i 8 zł za trzaśnięcie drzwiami. Dalsze obniżanie cen zabije ten rynek – mówi Marek, pracujący od 5 lat w jednej z największych gdańskich korporacji.

Nie dziwi się stawkom większości niezrzeszonych kierowców. Śmieje się jedynie, że oni zrobią dwa kursy dziennie, a on 10 i na koniec dnia okaże się, że zarobili niemalże tyle samo.

– Na nas wiesza się psy i nazywa nas się oszustami, a to korporacje wprowadzają ceny dumpingowe. Trzy największe firmy w Gdańsku mają wyrok za zmowę cenową (chodzi o Hallo Taxi, City Plus Neptun Taxi oraz Super Hallo Taxi Gdańsk – przyp. red.). Zapłaciły łącznie ponad 80 tys. złotych do Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Kto nie wierzy, może sprawdzić na stronie UOKiK. Teraz miasto pójdzie im na rękę, niszcząc nas – mówi przewodniczący związku 6 plus i dodaje, że związek zamówił wycenę opłacalności wykonywania zawodu u niezależnego rzeczoznawcy.

„BĘDZIEMY WALCZYĆ O SWOJE PRAWA”

Jeżdżący dla korporacji Marek zamierza odejść z firmy. Chce spróbować swoich sił jako kierowca samochodów ciężarowych. Inni z pytanych kierowców nie zamierzają podejmować tak radykalnych kroków, ale przyznają, że „nikt na złotówie (w żargonie określenie taksówki, a także zawodu taksówkarza) kokosów nie robi”.

– Dla nas (taksówkarzy z korporacji – przyp. red.) te maksymalne stawki, to nic. Będziemy mieli i tak daleko do sufitu. Czy powinny być też stawki minimalne? Nie zastanawiałem się nad tym, ale to przecież wolny rynek, każdy może popierać takie opłaty, jakie sprawiają, że to co robi, staje się opłacalne – kwituje kierowca i kończy rozmowę, wyjeżdżając z parkingu po następnego klienta.

Pytam się pana Tablewskiego, czy zamierza wraz z innymi związkowcami protestować. Odpowiada, że jeśli dojdzie do protestu, zablokują gdańskie lotnisko. Protesty będą odbywały się pod hasłem „Chcemy uczciwych postojów od miasta Gdańska”.

– Od 1993 roku port lotniczy jest spółką prawa handlowego, której właścicielami są głównie miejscowe władze samorządowe, w tym województwo pomorskie (31,45 proc.) i Gdańsk (29,45 proc.). Dlaczego zatem miasto nie może nam wydzielić miejsc parkingowych? Rozumiemy, że jest tam postój Neptun Taxi, ale dlaczego postój dla nas jest przy Cargo, gdzie nikt do nas nie przyjdzie? – skarży się przewodniczący.

Odgraża się, mówiąc, że jest ich 3 tys., a prawie każdy z kierowców ma rodzinę. To rzesza wyborców, o której trudno zapomnieć przed wyborami samorządowymi. Pytam go wtedy, czy nie uważa, że taksówkarze windujący stawki do 10 i więcej zł za kilometr nie przesadzają. Odpowiada, podobnie jak taksówkarz spod Galerii Bałtyckiej „cennik jest, oznaczenia są, wszystko jest zalegalizowane”.

Więcej posłuchaj tutaj:
https://pagead2.googlesyndication.com/pagead/js/adsbygoogle.js?client=ca-pub-3774909398356097).push({});

Najnowsze



Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj