Lepszy Gdańsk obawia się paraliżu komunikacji miejskiej w Gdańsku. „Trzeba szybko zwołać coś na wzór Okrągłego Stołu”

lg1

Ruch miejski Lepszy Gdańsk informuje, że deficyt kierowców sięga nawet 100 osób. Oprócz tego brakuje zaplecza serwisowego, głównie mechaników. Organizacja podaje, że wpływa bardzo dużo skarg od mieszkańców, narażonych na dziurawe rozkłady jazdy. Zdaniem działaczy, komunikacja publiczna jest najważniejszym środkiem transportu w mieście. Lepszy Gdańsk apeluje do władz Gdańska o zaangażowanie się w dialog między Zarządem Transportu Miejskiego a Gdańskimi Autobusami i Tramwajami. – Czynniki, jakie wpłynęły na kryzys w komunikacji miejskiej, są bardzo zróżnicowane, one wymagają czegoś w rodzaju okrągłego stołu. Nic nie da nakładanie kar przez ZTM, na spółkę miejską, czyli GAiT. Chcemy, żeby ten dialog był transparentny, żeby opinia publiczna i mieszkańcy mogli się dowiedzieć, co się w GAiT dzieje. Postulujemy, żeby przy tak dużych procentowo odejściach kierowców, zarząd GAiT był wynagradzany tak jak pracownicy samorządowi, a nie na kontraktach menadżerskich. Niekoniecznie wynagrodzenia w wysokości 25 tys. zł są adekwatne do prowadzenia spółki miejskiej, która jest w kryzysie – komentuje Jolanta Banach z Lepszego Gdańska. 

DOCELOWY POZIOM FINANSOWANIA KOMUNIKACJI

W Gdańsku na komunikację miejską przeznacza się 10,4 procent wydatków z budżetu miasta, w Poznaniu 12 procent, w Warszawie jest to prawie 16 procent. – Apelujemy do władz miasta, żeby rozpocząć poważną dyskusję o docelowym poziomie finansowania nakładów na miejską komunikację. Nie w liczbach nominalnych, one zawsze robią wrażenie, ale w odniesieniu do wydatków budżetowych, tempa wzrostu tych nakładów. Chcielibyśmy wspólnie usiąść i określić jak dojść finansowania komunikacji na poziomie 12 procent – dodała Jolanta Banach.

infografika: Lepszy Gdańsk

 

Nie lepiej wypada finansowanie transportu publicznego w przeliczeniu na jednego mieszkańca. Tutaj Gdańsk znajduje się m.in. pod Warszawą, Poznaniem i Tychami. – Warszawa przeznacza prawie 3 razy więcej na każdego mieszkańca niż Gdańsk. Oczywiście zdajemy sobie sprawę, że Warszawa jest bogatsza. Nie postulujemy, żeby to doszło do takiego poziomu, ale chociaż żeby poziom poznański zachować. Wzrost do 12 procent będzie oznaczał wzrost finansowania o około 50 milionów złotych rocznie. Podkreślam, że mówimy o wydatkach na bieżącą działalność transportu miejskiego, nie na wydatki inwestycyjne. Władze miasta lubią mieszać te dwie kwoty – komentował Tomasz Larczyński.

lg2infografika: Lepszy Gdańsk

 

„PARALIŻ KOMUNIKACJI”

Działacze Lepszego Gdańska obawiają się, że uruchomienie zainicjowanego przez nich programu upoważniającego uczniów do darmowych przejazdów, a także nowy rok szkolny spowodują paraliż komunikacji miejskiej. Członkowie organizacji zwracają również uwagę na to, że przeładowane środki komunikacji miejskiej prowokują inne negatywne skutki. – Pasażerowie nie mogą się dostać do pierwszego autobusu, który przyjechał po tym, który wypadł z kursu. Mieszkańcy nam sygnalizują, że w maju i czerwcu doszło do wielu kradzieży. Jest rzeczą niepojętą, żeby trzy kilometry w mieście pokonywać w pół godziny – mówiła Jolanta Banach.

Tomasz Larczyński dodał, że transport miejski jest fundamentem działania mobilności miejskiej. – Jest najważniejszym środkiem, który spaja miasto. Do transportu miejskiego może wejść każdy. Może wejść osoba z niepełnosprawnością, także intelektualną, może wejść osoba biedna albo nie posiadająca żadnych środków. To jest jedyny środek transportu, który potrafi wszystkich jednoczyć. Walczmy o to, żeby był faktycznie dostępny dla wszystkich – podsumował.

Maksymilian Mróz

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj