Czy zwykła reklama może być niebezpieczna? Okazuje się, że tak. I nie chodzi o przekaz, a o to, że faktycznie zagraża bezpieczeństwu mieszkańców. Uszkodzony szyld zwisał z budynku, stojącego tuż przy ulicy i w każdej chwili mógł spać na przypadkowego przechodnia.
Strażników zaalarmował jeden z mieszkańców. Część szyldu z budynku przy ulicy Sandomierskiej mundurowi usunęli sami. Resztą musi się zająć zarządca budynku, któremu funkcjonariusze przekazali sprawę.
„ZBUTWIAŁE DESKI I BLACHY”
– Duży szyld był uszkodzony. Zbutwiałe deski i blachy w każdej chwili mogły spaść na chodnik i zrobić komuś krzywdę. Mogły też uszkodzić przejeżdżający samochód. Za zgodą dyżurnego Stanowiska Kierowania sami usunęliśmy luźne elementy szyldu – mówi inspektor Sławomir Jendrzejewski.
O zdarzeniu mundurowi poinformowali administratora budynku. Do niego bowiem należy zabezpieczenie reszty konstrukcji, tak by nikomu nie zagrażała.
oprac. mk