Ministerstwo Infrastruktury przekazało do Kancelarii Premiera projekt zmian przepisów o kierujących pojazdami. Zawiera on propozycje, by przed egzaminem na prawo jazdy młodzi kierowcy mogli jeździć pod okiem rodziców. Pomysł ma pomóc szlifować umiejętności w prowadzeniu pojazdów, a w konsekwencji zmniejszyć zagrożenie na drogach w przyszłości. ROK JAZDY POD OKIEM RODZICA?
Wstępne plany projektu uwzględniają roczną jazdę z rodzicami w roli pasażerów. Jednakże Ministerstwo Infrastruktury zastanawia się nad zwiększeniem tego okresu nawet do dwóch lat. Ma to pomóc w zdobyciu większego doświadczenia przed państwowym egzaminem na prawo jazdy. Jednak zanim młodzi kierowcy wsiądą do auta razem z rodzicami, będą musieli zakończyć szkolenie praktyczne oraz zdać egzaminy wewnętrzne.
NIEPRZYSTOSOWANY SAMOCHÓD
Projekt nowelizacji nie uwzględnia jednak zmian w wyposażeniu pojazdów. Samochody mogą być oznakowane, ale nie będzie to obowiązkowe. To samo dotyczy dodatkowych: lusterek bocznych i pedału hamulcowego, w które są wyposażone auta w szkołach jazdy.
W nowej ustawie przewidziano jednak wprowadzenie limitu prędkości i zakazu jazdy na niektórych drogach. W terenie zabudowanym młodzi kierowcy będą mogli jechać maksymalnie 50 km/h. Natomiast poza miastem dopuszczalna prędkość ma wynosić 80 km/h. Ponadto młodzież nie pojedzie na autostradach i drogach ekspresowych. Swoje umiejętności będą mogli szlifować na drogach krajowych.
ZDANIA SĄ PODZIELONE
Pomysł zmiany przepisów o kierujących ruchem budzi wiele kontrowersji. Jedni widzą to jako szansę na doszkolenie się pod okiem rodziców. Inni – jako duże ryzyko i zwiększenie niebezpieczeństwa w ruchu drogowym.
– To rozwiązanie może być dosyć ciekawe i korzystnie wpłynie na podnoszenie umiejętności młodych kierowców. Po ukończeniu kursu praktycznego i zdaniu egzaminu wewnętrznego, młody kierowca będzie miał podstawowe umiejętności do prowadzenia pojazdów. Rodzice są często doświadczonymi kierowcami i mogą przekazać dużo wskazówek praktycznych, których nie wyniesie się ze szkół jazdy. Ponadto doświadczenie zdobyte podczas przejechanych kilometrów może być najlepszym nauczycielem – mówi Marek Radliński z Komendy Wojewódzkiej Policji w Gdańsku. Trzeba jednak się zastanowić jak zrobić to bezpiecznie. Po pierwsze nie ma pewności, czy rodzic ma odpowiednie umiejętności, żeby uczyć swoje dziecko. Po drugie, pojazd do nauki powinien być przystosowany tak, żeby był bezpieczny nie tylko dla pobierających nauki, ale również dla innych uczestników ruchu drogowego – dodaje.
Odmienne zdanie mają przedstawiciele z Pomorskiego Ośrodka Ruchu Drogowego.
– Żeby być nauczycielem przepisów ruchu drogowego, zachowania na drodze i osobą, która przekazuje swoje umiejętności, nie wystarczy być jedynie dorosłym. Nie tylko trzeba przejść odpowiednie szkolenie, ale przede wszystkim trzeba posiadać pewne predyspozycje i umiejętność przekazywania tej wiedzy. Nie widzę szans na powodzenie tego projektu, ponieważ nie każdy rodzić będzie się kwalifikować do bycia instruktorem nauki jazdy dla swojego dziecka – mówi Roman Nowak, dyrektor Pomorskiego Ośrodka Ruchu Drogowego w Gdańsku. – Moje wątpliwości budzi również brak wyposażenia samochodu w pedał hamulca roboczego i lusterka boczne. Nie wyobrażam sobie, żebym mógł jechać z kimś, kto dopiero się uczy. Poruszanie się w ruchu drogowym z taką osobą, bez możliwości reakcji albo dokładnego obserwowania drogi, znacznie utrudni uniknięcie wypadku drogowego. – dodaje.
WSZYSTKIE WYMAGANIA PROJEKTU MINISTERSTWA INFRASTRUKTURY
– Kierowca musi mieć ukończone 17 lat
– Osobą towarzyszącą jest rodzic lub opiekun prawny, który posiada prawo jazdy minimum przez 5 lat
– Osoba ukończyła kurs w szkole jazdy i zdała wszystkie egzaminy wewnętrzne
– Dozwolona prędkość to 50 km/h w terenie zabudowanym i 80 km/h poza nim
– Poza miastem poruszanie się w ruchu drogowym możliwe tylko na drogach krajowych. Autostrady i drogi ekspresowe zabronione.
– Samochody nie będą musiały być przystosowane do jazdy jak te w szkółkach jazdy.
mkul