O wyższości ruskiej bani nad fińską sauną. Wakacyjna opowieść z Białogóry

bania1

Kolejny dzień „Wakacji z Radiem Gdańsk” spędzaliśmy w ruskiej bani.  Bania to nic innego jak sauna nad jeziorem czy rzeką. W domku się rozgrzewamy, a potem wskakujemy do jeziora. Ale jest jeszcze jeden, najważniejszy element – smaganie brzozowymi witkami. To głównie odróżnia banię od sauny i sprawia, że można mówić o wyższości ruskiej bani nad fińską sauną. Do bani zaprosił naszego dziennikarza Bogdan Pietraszek. Właściciel Stadniny Koni w Białogórze wybudował banię właściwie dla siebie ale turyści przyjeżdżający do ośrodka też mogą z niej korzystać. Bogdan Pietraszek pali w bani dwa razy w tygodniu i zażywa kąpieli przez cały rok. Palenie to swego rodzaju rytuał.

Bania Bogdana Pietraszka w Stadnienie Koni w Białogórze. Fot.RG

Wszystko zaczyna się od rozpalenia w piecu. Najlepsze do tego jest drewno świerkowe. – Takie drewno najlepiej „gada” – uważa Bogdan Pietraszek. Świerkowa szczapa w płomieniach cały czas wydaje odgłosy pykania, skwierczenia i to jest muzyka bani.

Posłuchaj rozmów o rozpalaniu w bani i nastawianiu samowara:
 

bania4
Najważniejsze miejsce w domku, pomieszczenie kąpielowe z piecem. Fot. RG

Równolegle z rozpaleniem w piecu bani Bogdan Pietraszek rozpala ogień w samowarze. Najpierw do oryginalnego starego samowara z Tuły wędrują drobne szczapki potem nasypywany jest węgiel drzewny. Zioła zaparzane w samowarze to szałwia specjalnie sprowadzana z Libanu.

bania 2
Właściciel nastawia samowar. Fot.RG

Herbata czy zioła z samowara nagrzewanego węglem podobno zupełnie inaczej smakują niż parzone w naczyniu podgrzewanym grzałkami elektrycznymi lub gazem. Kto nie spróbował ten nie zrozumie różnicy. – To taka sama różnica jak jajecznica smażona na wiejskiej kuchni i na gazie – konkluduje Bogdan Pietraszek.

bania 3
Samowar opalany weglem drzewnym. Fot.RG

Domek składa się z dwóch pomieszczeń. Jedno to sauna z piecem. Drugie jest pomieszczeniem wypoczynkowym gdzie przy stole można pobiesiadować, popić napoju z samowara, pojeść owoców. Po wypoceniu się doskonale smakuje zasobny w wodę arbuz. Czy samogon też jest? Przecież Rosjanie w takich sytuacjach nie stronią od wódki. Nasz gospodarz mówi, że rzeczywiście na zakończenie dnia w bani, dobrze jest wypić kieliszek swojskiej nalewki. To wszystko podobno służy zdrowotności i jest dobre na spokojny sen.

bania5
Najlepsze po wygrzaniu się są soczyste arbuzy. Tutaj na stole w pomieszczeniu wypoczynkowym. Fot.RG

Pomieszczenie kąpielowe nagrzewa się do temperatury 80 stopni Celsjusza. Wtedy można wejść do bani i posiedzieć, czy raczej poleżeć w niej, 15 minut. Potem robimy chlup do zimnej wody. Przy domku z banią Bogdan Pietraszek wybudował basen. Woda jest chłodna, bo przez basen przepływa woda zasilana okolicznymi źródłami. Właściwie można powiedzieć, że przez basen przepływa strumyk. Plusem takiego rozwiązania jest to, że basenu nie trzeba czyścić, chlorować czy ozonować. Woda sama się wymienia. Nie można jednak powiedzieć  żeby była krystalicznie przeźroczysta. Ma brązowawą barwę, na pierwszy rzut oka można uznać ją za brudnawą. Nic bardziej mylnego. To lecznicza woda borowinowa. Źródło jest zasilane przez okoliczne torfowiska i dlatego ten kolor i cenne dodatki w wodzie.

Posłuchaj rozmów nagranych podczas sesji w bani:

bania6
Bogdan Pietraszek ma przy domu lecznicze źródła borowinowe. Fot.RG

Bania, kąpiel, bania, kąpiel, bania, kąpiel i tak trzy razy. Ruska bania to jednak nie fińska sauna. Jej istotą jest smaganie ciała brzozowymi i dębowymi witkami. Rózgi idą w ruch w czasie trzeciej, ostatniej sesji w gorącej bani. Wtedy wszystkie pory skóry są mocno pootwierane. Przez pory, razem z potem, ciało oczyszcza się z toksyn. Smaganie witkami poprawia ukrwienie. Liściaste rózgi zawierają też jod, który odkaża skórę. Biczowanie wydaje się mocne, przynajmniej odgłosy słychać, takie jakby to były średniowieczne tortury. Włodek Raszkiewicz ze zdziwieniem opowiada, że to absolutnie nic nie boli, a nawet jest przyjemne. – Przyznam, że gdy na początku zobaczyłem jak Bogdan Pietraszek okłada swoją znajomą Beatę Gralińską to chciałem zadzwonić na niebieską linię, ale ona prosiła, żeby szczególnie dostało bolące biodro, to uznałem że raczej nie trzeba interweniować – opowiada dziennikarz Radia Gdańsk.

bania7
Sielsko i zdrowo czyli ruska bania to jest to. Fot.RG

Konkludując, brzozowe witki to istota ruskiej bani. Rozgrzane kamienie pieca są skrapiane i polewane wodą  nabieraną liściastymi gałęziami. To powoduje, że przez cały czas w bani jest przyjemy i aromatyczny zapach olejków eterycznych i ciała otula lecznicza i kojąca para.

Bogdan Pietraszek, jak wspominaliśmy, dwa razy w tygodniu korzysta ze swojej bani. Tak jest przez cały rok. Podobno nawet gdy jest mróz i snieg korzystanie z bani jest przyjemniejsze. Dodajmy, że każdy dzień właściciela Stadniny Koni w Białogórze rozpoczyna się od jazdy na rowerze. Najczęsciej to kilka kilometrów do Dębek i z powrotem. Potem jest kąpiel w basenie, również niezależnie od aury i pory roku, dopiero potem śniadanie i praca.  
Posłuchaj rozmowy o tym, że warto zwolnić i smakować życie:

Jeśli chcecie spróbować jak to jest w ruskiej bani, to można się w tej sprawie skontaktować ze Stadniną Koni w Białogórze.

bania9
Takie widoki Włodek Raszkiewicz „ustrzelił” wracając z Białogóry. Banię oczywiście rozpala się wieczorem. Fot.RG 

Włodzimierz Raszkiewicz
Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj