26-letnia kobieta wycofała się z oskarżeń o koszmarny żart. Zarzucała lekarzowi, że podczas badania w szóstym miesiącu ciąży powiedział jej, że płód nie żyje. Teraz pacjentka odwołała swoje oskarżenia.
W internecie Pani Kamila napisała, że działała pod wpływem emocji i przeprasza zarówno lekarza, jak i szpital w Bytowie. Jeszcze kilka dni temu podtrzymywała swoje oskarżenia i mówiła, że z niczego się nie wycofuje. Teraz kobieta nie odbiera telefonu i unika kontaktu z dziennikarzami.
KONIEC SPRAWY?
Rzecznik szpitala w Bytowie, Ewa Czechowska poinformowała, że przeprosiny w internecie kończą spór pacjentki z placówką. Z kolei reprezentująca lekarza mecenas, Kinga Dagmara Siadlak przyznała, że podpisano z kobietą ugodę, w której pacjentka zobowiązała się do publicznego przeproszenia ginekologa z bytowskiego szpitala. Dodała, że jeśli wypełni porozumienie, sprawa będzie załatwiona.
POZEW WCIĄŻ MOŻLIWY
Jeśli 26-latka zapisów ugody nie wypełni, pozew o zniesławienie i naruszenie dóbr osobistych trafi do sądu. Kancelaria prawa nie ujawnia szczegółów porozumienia.
Przypomnijmy, lekarz żądał od pacjentki zapłacenia 30 tysięcy złotych na rzecz szpitala w Bytowie. Podczas badania w gabinecie był tylko lekarz i pacjentka.
Przemysław Woś/mkul