W 1989 roku nastąpiła w Polsce w zasadzie bezkrwawa rewolucja, ale płacimy za to cenę. Tą ceną są choroby, które wciąż drążą nasze państwo. W Sądzie Najwyższym wciąż orzekają sędziowie, którzy skazywali ludzi niepodległościowego podziemia – mówił w Bazylice świętej Brygidy prezydent Andrzej Duda.
Podczas mszy z okazji 38. rocznicy podpisania Porozumień Sierpniowych Andrzej Duda przyznał, że obecnie trwają dyskusje i spory dotyczące przełomu 1989 roku. – Można się zgadzać z różnymi koncepcjami i teoriami, ale fakty są takie, że w Polsce nastąpiła bezkrwawa w zasadzie rewolucja – powiedział Duda. – Nie strzelano do ludzi na ulicach tak, jak tutaj w Gdańsku, w Gdyni w 1970 roku. Nie ma dzisiaj dziesiątków, setek, czy tysięcy krzyży nad mogiłami młodych ludzi, którzy tak, jak ja wtedy, mieli po 17-18 lat i którzy być może byliby gotowi walczyć o wolną Polskę z bronią w ręku – wskazywał prezydent.
Dodał, że płacimy za to jednak cenę. – Tą ceną są także choroby, które bez przerwy, choć w coraz mniejszym stopniu drążą nasze państwo od tamtego czasu. Bo jakże nie nazwać chorobą, że w Sądzie Najwyższym wciąż orzekają sędziowie, którzy skazywali ludzi niepodległościowego podziemia w czasie stanu wojennego? – pytał Andrzej Duda.
Podkreślił, że prawda na ten temat „wychodzi na jaw” dopiero teraz, po 30 latach. Według niego w SN są ludzie, którzy uczestniczyli w „komunistycznym aparacie represji”, będąc wówczas m.in. w Ministerstwie Sprawiedliwości, gdzie – jak mówił prezydent – „jedna z osób nadzorowała, czy prawodawstwo stanu wojennego jest we właściwy sposób wdrażane i składała z tego raporty do Komitetu Centralnego” PZPR. Wyraził też pogląd, że żaden z ówczesnych „zbrodniarzy w zasadzie nie odpowiedział za swoje czyny”.
„ŻYWE IDEAŁY SOLIDARNOŚCI”
– Solidarność żyje. To przyszłość, to proces, który trwa – mówił podczas homilii ksiądz arcybiskup Sławoj Leszek Głódź. Metropolita mówił o tym, że mimo, iż od powstania Solidarności mija 38 lat, to jej ideały – wbrew temu co sądzą niektóre osoby – wciąż są żywe. Jak stwierdził „Solidarność to przyszłość, to proces, który trwa”.
Słowom metropolity gdańskiego przysłuchiwali się między innymi prezydent Andrzej Duda, premier Mateusz Morawiecki, były prezydent i pierwszy przewodniczący Solidarności Lech Wałęsa.
Po mszy złożono kwiatów pod pomnikiem Księdza Prałata Henryka Jankowskiego i poświęcono replikę sztandaru NSZZ Solidarność.
„SOLIDARNOŚĆ ŚWIATOWYM FENOMENEM”
Premier Mateusz Morawiecki w historycznej sali BHP gdańskiej stoczni mówił z kolei, że Solidarność była fenomenem na skalę światową. – Myśląc o Solidarności, myślę o bohaterze zbiorowym. Myślę o bohaterze naszej zbiorowej pamięci. Rzeczywiście był to fenomen niespotykany na skalę światową. To, co wtedy się stało, począwszy od Stoczni Gdańskiej, od sali BHP, było fenomenem, poszukiwaniem nowej umowy społecznej, nowego kontraktu społecznego w zniewolonym państwie – dodał premier.
O 15:00 wspólnie z prezydentem Andrzejem Dudą złożyli kwiaty przed historyczną bramą numer 2 Stoczni Gdańskiej.
Jednym z punktów piątkowych obchodów było też uroczyste posiedzenie zarządu regionu gdańskiego Solidarności w historycznej sali BHP. Jak mówił przewodniczący Solidarności Piotr Duda, spotkanie w sali BHP to przede wszystkim okazja, by podziękować bohaterom wydarzeń sprzed 38 lat.
– Jak co roku jesteśmy tutaj w Sali BHP. Jesteśmy nie dlatego, że tak wypada, nie dlatego, że przed nami wybory. Jesteśmy dlatego, że mamy taką potrzebę w sercu, aby być i dziękować tym wszystkim bezimiennym, ale też obecnym na sali sygnatariuszom, którzy podpisywali porozumienia sierpniowe – mówił Piotr Duda.
Porozumienia Sierpniowe doprowadziły do powstania NSZZ „Solidarność” – pierwszej w krajach komunistycznych, niezależnej od władz, legalnej organizacji związkowej. Stały się też początkiem przemian z 1989 roku i obalenia komunizmu.
sp/mich/PAP