Od dziś sopocianie opiekujący się niesamodzielnymi krewnymi mogą skorzystać z pomocy specjalisty. W każdą środę od 10 do 13 pod nr 58 341-83-18 na ich pytania czeka Małgorzata Chrzanowska, psycholog z Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Sopocie. Jak mówi, częstym problemem jest tzw. syndrom wypalenia opiekuna i towarzysząca mu depresja.
Piotr Puchalski: Na czym polega zespół wypalenia opiekuna?
Małgorzata Chrzanowska: To są przede wszystkim objawy w sferze emocjonalnej występujące u opiekuna długotrwale zajętego opieką nad najbliższym.
Opiekując się osobą starszą zauważyłem, że jakbym się nie starał, zawsze czułem się winny. To jeden z objawów?
To typowe w zespole wypalenia opiekuna i oczywiście straszne. Dotkliwe poczucie winy i braku satysfakcji z opieki prowadzi do wypalenia. Powstaje błędne koło, im bardziej się staramy, tym bardziej czujemy się mniej kompetentni czy bardziej winni tego, że nie zrobiliśmy wszystkiego, co mogło zadowolić chorego. Staramy się mu przychylić nieba, a ciągle to, co robimy, jest w naszym pojęciu niewystarczające. Stąd konieczność wsparcia dla osoby zajmującej się chorym. Mówię tu nie tylko o pomocy psychologicznej, ale też o pomocy medycznej. Ponieważ opiekun narażony jest przede wszystkim na depresję.
Czy jest tak, że czasem unosimy się honorem i nie potrafimy poprosić o pomoc? Powinniśmy nalegać, by bliscy nas wsparli, tłumacząc, że po prostu chcemy zadbać o siebie, iść na spacer czy do kina? Mówię o tym, bo opieka trwa często 24 godziny na dobę…
Powiedziałabym, że nawet 36 godzin na dobę, jak mówi znany poradnik. Dodam, że to pana pytanie jest kluczowe, jeżeli chodzi o opiekę nad opiekunami osób niesamodzielnych. Nie dość, że powinniśmy, to mamy wręcz obowiązek prosić o pomoc, a nawet wymagać tej pomocy od najbliższego otoczenia, ale też od instytucji. To, o czym pan wspomniał, ciężar opieki i wynikające z niego poczucie winy, powinny być podzielone na wielu opiekunów. Tym się kierujemy jako ośrodek i dlatego nasze działania są kompleksowe, wielospecjalistyczne. Zapewniamy nie tylko usługi opiekuńcze, ale właśnie pomoc tym, którzy zajmują się osobami niesamodzielnymi. Często są to niewidzialni bohaterowie, zamknięci w swoim domu, żyjący życiem chorego, a przecież każdy ma prawo do własnego życia.
Zauważyłem, że moja babcia, opiekując się swoją mamą, przestała dbać o siebie. Jakby zdrowie prababci było zawsze ważniejsze. To częsta sytuacja?
Niestety, to kolejny objaw wypalenia. Z uwagi na to, staramy się zaplanować takie działania, które gwarantowałyby podwyższenie poziomu jakości życia opiekunów. Chcemy proponować kompleksową bezpłatną diagnostykę medyczną. Szczególnie chodzi nam o opiekunów osób starszych, którymi zostają współmałżonkowie. Podobne problemy mają starsi rodzice dzieci niepełnosprawnych, a właściwie już niepełnosprawnych dorosłych. Kompleksowa pomoc ma obejmować rehabilitację opiekunów oraz polepszenie ich stanu psychicznego.
Fot. pixabay.com
Spotkałem się z tym, że ludzie zaczynają się wstydzić choroby współmałżonka. Żony ukrywają w domach mężów cierpiących na demencję, wstydzą się opinii znajomych czy sąsiadów. O tym też można z panią porozmawiać?
Tak, bo tego trzeba się nauczyć. Choroba nas zaskakuje. Osoby najbliższe najpóźniej są w stanie przyjąć do siebie informację, że ich współmałżonek zaczął chorować. Zdarza się to np. w sytuacji wizyty u lekarza, gdzie nagle odkrywamy swojego bliskiego, jako zupełnie inną osobę. Na co dzień chorzy albo potrafią się dobrze maskować, albo jesteśmy z nimi tak zżyci, że pewnych objawów nie dostrzegamy. W którymś momencie przychodzi konfrontacja i wtedy, jako opiekunowie, czujemy się zagubieni. Cały czas chcemy mieć do czynienia z tym mężem, czy z tym rodzicem, który był z nami przez całe życie, a przez którego teraz przemawia choroba. Musimy skonfrontować się z wybuchami agresji ze strony osoby dotkniętej np. demencją, co nas bardzo rani. I tu duże znaczenie ma konsultacja psychologiczna, w czasie której informujemy m.in., jak komunikować się z takim chorym.
Znam jeszcze inny rodzaj napięć rodzących się pomiędzy opiekunem a chorym. Zazwyczaj bywa tak, że ci, którymi się opiekujemy, krytykują nas, a gloryfikują tych, którzy są na zewnątrz – siostrę, która odwiedzi nas w weekend, dzieci, które przyjeżdżają tylko na święta. To boli. Jak sobie z tym poradzić?
Przede wszystkim namawiam do tego, żeby korzystać z pomocy. Proponujemy np. udział w grupach wsparcia. Bardzo do tego zachęcam, bo dzięki temu mamy okazję nie tylko porozmawiać z prowadzącym grupę fachowcem, ale możemy też wysłuchać relacji innych, którzy z dużym natężeniem emocjonalnym opowiadają o tym, co przeżyli. Nagle okazuje się, że wszyscy jesteśmy w podobnej sytuacji, że możemy sobie wzajemnie wiele zaoferować i nasze problemy przestają być tak dotkliwe. Nie czujemy się już tak wyizolowani, wykluczeni, integrujemy się jako grupa opiekunów.
Przypomnijmy, gdzie w Sopocie po tę pomoc możemy sięgnąć.
Zapraszamy do kontaktu w każdą środę od 10 do 13 pod nr telefonu 58 341-83-18. Tam dowiedzą się państwo na temat różnych form wsparcia, jakie dają instytucje i organizacje pomocowe. Od siebie dodam, że bardzo dobrze się składa, że nasza rozmowa toczy się we wrześniu. Ten miesiąc poświęcony jest pamięci osób z chorobą Alzheimera, na którą cierpi 60 mln ludzi na świecie. Hasłem tegorocznego miesiąca jest „Co trzy sekundy”, bo co trzy sekundy diagnozowany jest kolejny chory. Warto się nad tym zastanowić.
Piotr Puchalski
Napisz do autora: p.puchalski@radiogdansk.pl