Mieszkańcy myśleli, że zostały ukradzione, ale powód był bardziej banalny. Zagadka zaginionych śmietników rozwiązana

Jedni przypuszczali, że zostały skradzione. Inni, że po czyszczeniu ktoś zapomniał odstawić. Pozornie tylko niewielki problem mieszkańców gdańskich Stogów. W części dzielnicy, w niewyjaśnionych okolicznościach, zniknęła część przydrożnych śmietników. Chodzi na przykład na ulicę Stryjewskiego w Rejonie Pawiej – żalą się mieszkańcy. Jak mówią, po raz ostatni przystankowe kubły widziano tam na początku września.

– Był, a nie ma go. Może ktoś go zabrał, ale taki ciężar? – zastanawia się jedna z mieszkanek. – W innej części dzielnicy nie było dziesięciu kubłów, a po paru dniach wróciły – dodaje inna. – Będziemy zaraz widzieli pod ławką, jak będzie pełno śmieci. Już tam leżą – podsumowują przechodnie.

BANALNY POWÓD

Rozwiązanie tej zagadki szybko znaleźli drogowcy. Sprawa ma związek z trwającym remontem sąsiedniej linii tramwajowej. Jak tłumaczy Magdalena Kiljan z Gdańskiego Zarządu Dróg i Zieleni, początkowo zabranych zostało kilkadziesiąt koszy w miejscach prowadzonych prac – wzdłuż ulic Nowotnej, Wosia Budzysza i Stryjewskiego.

– Na tej ostatniej, roboty zaczną się dopiero w połowie października, więc kosze szybko przywieziono z powrotem. Jeśli jeszcze gdzieś ich brakuje, wrócą na swoje miejsce – deklaruje Kiljan.

Roboty i utrudnienia, związane z linią tramwajową na Stogach, potrwają do połowy przyszłego roku. Urzędnicy zapewniają też, że nie ma planów ograniczania liczby śmietników w mieście.

Posłuchaj materiału naszego reportera:

 

 

Sebastian Kwiatkowski/mk

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj