Sprawa skorpiona w sklepie popularnej sieci wyjaśniona przez naukowca. Prawda jest banalna

W elbląskim markecie grasował skorpion – taka informacja w czwartek obiegła pomorskie media. Klienci byli przerażeni, w sprawę włączył się sanepid. Okazało się, że ktoś przestraszył się… zasuszonej rośliny. Wszystko zaczęło się od niepokojącego zachowania jednego z klientów dyskontu. – Jakiś chłopak zaczął tupać, uciekać, odganiać się od czegoś. Przez megafon ogłoszono, że z powodu awarii pracownicy proszą o opuszczenie marketu. Widziałam to coś na podłodze, przypominało małego brązowego skorpiona – powiedziała w rozmowie z Super Expressem pani Anna, klientka sklepu.

SANEPID BYŁ OSTROŻNY

Przedstawiciele elbląskiego sanepidu od razu przyjrzeli się nagraniom z monitoringu. Kamery jednak nie uchwyciły momentu „ataku”. – Na zdjęciach widać trudne do zidentyfikowania, zasuszone zwłoki jakiegoś zwierzęcia. Nie jest to „coś” podobnego do żadnego stawonoga czy pajęczaka, który żyje na naszej szerokości geograficznej – mówił Marek Jarosz, dyrektor elbląskiego sanepidu w rozmowie z Super Expressem.

Zaatakowany mężczyzna na pogotowiu dostał leki odczulające, a w sklepie przeprowadzono dezynsekcję. Do sprawy od razu odnieśli się przedstawiciele sieci sklepów. Tłumaczyli, że podczas kontroli nie stwierdzono żadnych nieprawidłowości.

ZASUSZONA ROŚLINA

Całą sprawę wyjaśnił jednak entomolog, czyli naukowiec zajmujący się badaniami owadów. – Ciało obce określam jako fragment rośliny. Jest to spłaszczony koszyczek kwiatowy z zawiązującymi się nasionami – czytamy w opinii przekazanej przez sieć popularnych dyskontów.

mich

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj