Solidarność ma przeprosić Komitet Obrony Demokracji. Taką decyzję wydał w środę gdański Sąd Okręgowy. Chodzi o słowa oświadczenia władz związku zawodowego, w którym prominentni działacze KOD-u zostali nazwani byłymi agentami SB. Za te słowa Solidarność musi opublikować przeprosiny i wpłacić 10 tysięcy złotych na rzecz Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy.
Proces ruszył w połowie września przed gdańskim Sądem Okręgowym. Sprawa dotyczyła sporu wokół organizacji ubiegłorocznych obchodów rocznicy Sierpnia 80. Pomorski KOD zaprosił Solidarność do wspólnego świętowania.
Prezydium Komisji Krajowej związku uznało to za „bezczelną prowokację”. W odpowiedzi napisało, że „będziemy przypominać ofiary tych ludzi, którzy tak chętnie zasilają dzisiaj szeregi KOD-u. Mamy tu na myśli tak widocznych i aktywnych prominentnych działaczy KOD, jak byli SB-cy, funkcjonariusze WSI, TW i liczni przedstawiciele resortowej PRL-owskiej nomenklatury”.
W środę wyrok w tej sprawie wydał gdański Sąd Okręgowy. Sędzia Ewa Karwowska podkreśliła, że słowa o agentach bezpieki wśród prominentnych działaczy KOD-u rzutowały negatywnie na reputację stowarzyszenia. Zwróciła uwagę, że są w nim osoby takie jak Adam Mazguła, czyli oficer wojskowy za czasów komuny, jednak jej zdaniem nie powinno to mieć wpływu na całościowy obraz organizacji.
BĘDZIE ODWOŁANIE
Związek zawodowy musi opublikować przeprosiny na swojej stronie internetowej. Mają tam one być przez miesiąc. Oprócz tego Solidarność musi wpłacić 10 tysięcy złotych na rzecz Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Bogdan Biś z prezydium Solidarności zapowiada odwołanie. – Jaki sąd jest każdy widzi. My się odwołamy. Stanowisko prezydium komisji krajowej będzie. Wszyscy ludzie widzą kto jest na marszach KOD-u – powiedział Bogdan Biś po wyjściu z sali sądowej.
– Domagaliśmy się 50 tysięcy, wyszło 10. Jest zasadnicza różnica między oficerem wojska a SB-kiem. W wojsku był szereg porządnych oficerów. Nazywanie wszystkich oficerów wojska SB-kami to potwarz. Adam Mazguła był podoficerem. Oficerem był już w Wojsku Polskim w wolnej Polsce. Bardzo dobrze odbieram ten wyrok. Solidarność miała rok czasu żeby znaleźć u nas SB-ka. Nie znalazła żadnego – mówił Krzysztof Łoziński, lider KOD-u.
– Wyrok jest sprawiedliwy. Nieprawdą jest, że prominentni działacze KOD-u to aparatczycy bezpieki. Mam nadzieję, że ten proces zakończy spektakl kłamstw wokół Komitetu – komentuje szef KOD-u na Pomorzu Radomir Szumełda.
Wyrok jest nieprawomocny. Po wyjściu z sali sądowej przedstawicielka KOD-u Magdalena Filiks chciała podać rękę Bogdanowi Bisiowi. Po początkowej niechęci związkowiec odpowiedział na gest i podał jej dłoń.
Chwilę po ogłoszeniu wyroku prezydium Krajowej Komisji Solidarności zapowiedziało odwołanie od wyroku. Poniżej całe stanowisko:
Nie zgadzamy się z decyzją Sądu Okręgowego w Gdańsku. Wyrok abstrahuje od kontekstu i intencji powstania spornego stanowiska, które były odpowiedzią na sprowokowane przez KOD wydarzenia z sierpnia 2017 r.
Każdy kto choć trochę śledzi życie publiczne w Polsce widzi, że w manifestacjach Komitetu Obrony Demokracji widoczni i aktywni są ci, których wymieniliśmy w naszym stanowisku, a więc byli esbecy, funkcjonariusze WSI, TW, i liczni przedstawiciele resortowej PRL-owskiej nomenklatury. Nie wycofujemy się z tych słów, jeszcze raz przypominając, że nie mamy tu na myśli władz KOD.
Władze KOD-u nigdy nie odcięły się od wymienionych powyżej osób oraz ich bulwersujących wypowiedzi. To oznacza, że się z nimi utożsamiają i uznają te opinie za swoje.
Solidarność nie zgadza się z tym wyrokiem i będzie się od niego odwoływać. Do skutku.
Prezydium KK