– Ostatnie oddanie cum na ląd to zawsze wielka ulga. Wreszcie można odpocząć – mówił kapitan Ryszard Wojnowski po zejściu na brzeg z jachtu „Lady Dana 44” w gdyńskiej marinie.
– Rejs jachtem „Lady Dana 44” był drugim naszym rejsem przez to samo przejście północno-wschodnie – dodawał kpt Ryszard Wojnowski. – Ostatni etap był naprawdę męczący – zauważyła żona kapitana, Danuta. – Rysiek schudł, ale dojdzie do siebie – komentowała.
W TOWARZYSTWIE ŻONY
Danuta Wojnowska towarzyszyła mężowi w jednym z etapów rejsu. Na Wyspach Zielonego Przylądka i na Azorach.
– Czekałam na niego oczywiście, ale nie było tak, że nie widzieliśmy się przez te półtora roku w ogóle. Płynęłam wspólnie z nim na Azorach i Wyspach Zielonego Przylądka. Wybrałam te odcinki, bo ja lubię ciepły klimat i tylko w takim pływam. Mój mąż uwielbia zimne rejony. W rejsie z nim płynął także nasz syn Michał – opowiadała żona kapitana.
Fot. Radio Gdańsk/Anna Rębas
„DZIĘKUJE ZA TO CO ZROBILIŚCIE DLA POLSKIEGO ŻEGLARSTWA”
Żeglarzy w Gdyni powitał prezes Pomorskiego Związku Żeglarskiego i wiceprezes Polskiego Związku Żeglarskiego, Bogusław Witkowski.
– Dzielna załogo i kapitanie, mam zaszczyt w imieniu władz PZŻ i wszystkich pomorskich żeglarzy witać was w Gdyni po tak wspaniałym rejsie. Trzeba mieć wiele szczęścia, żeby móc być tu teraz z wami i słuchać waszych opowieści o wyprawie oraz o planach na kolejne rejsy. Dziękuję wam za to, co zrobiliście dla polskiego żeglarstwa – mówił prezes Witkowski.
Fot. Radio Gdańsk/Anna Rębas
PONAD ROK W PODRÓŻY
„Lady Dana 44” wypłynęła z Górek Zachodnich w lipcu ubiegłego roku. Po pokonaniu Kanału Kilońskiego jacht dotarł m.in. do portów w Portugalii, na wyspach Zielonego Przylądka, w Brazylii i w Argentynie. Kilka razy jednostka przechodziła wokół Przylądka Horn na trasie z Ushuai na Antarktydę. W rejsach antarktycznych jacht prowadzili Ryszard Wojnowski i Maciej Sodkiewicz.
– Zdarzały się też awarie. W okolicach Hornu popsuła się śruba – opowiadał kpt Sodkiewicz. – Przez Cieśninę Drake’a płynęliśmy na żaglach. Na żaglach cumowaliśmy też w nocy w Ushuai – mówił.
„Lady Dana 44” jest jedyną polską jednostką sportową, która przekroczyła słynne przejście i to dwa razy. Rejs odbył się pod hasłem „Dookoła świata i za oba kręgi polarne”.
Fot. Radio Gdańsk/Anna Rębas
HISTORIA LODOWEGO JACHTU
Lady Dana 44 – to polski pełnomorski jacht kilowy z ożaglowaniem bermudzkim typu slup. Jako pierwszy polski jacht opłynął w 2013 biegun północny. Jest też pierwszym polskim jachtem, który przepłynął Przejście Północno-Wschodnie i Przejście Północno-Zachodnie z zachodu na wschód. Jacht został wybudowany 5 lat temu. Jednostka na swoją pierwszą wyprawę pod dowództwem kapitana Ryszarda Wojnowskiego wyruszyła z Sopotu w czerwcu 2013.
Załogę stanowili wtedy : Lech Romanowski, Daniel Michalski, Cezary Bajer, Paweł Ołdziej, Michał Kochańczyk i Michał Wojnowski.
Pierwotnie planowane opłynięcie bieguna północnego miało odbyć się pomiędzy czerwcem i październikiem 2013 Trudne warunki pogodowe spowodowały jednak jego wydłużenie. Na Morzu Beringa podczas dużego sztormu jacht stracił tratwę ratunkową.
W sierpniu 2013 przed Cieśniną Bellota został unieruchomiony w lodzie. Na przeszkodzie stanęły też góry lodowe. 28 września 2014 załoga jachtu w składzie: Ryszard Wojnowski, Jerzy Beer, Józef Garczarczyk, Daniel Michalski, Andrzej Mizgier i Lech Romanowski zakończyła rejs w sopockiej marinie
Za pionierskie pokonanie Przejścia Północno-Wschodniego kapitan Wojnowski został uhonorowany nagrodą Rejsu Roku – Srebrnym Sekstantem. Podczas 16. Ogólnopolskich Spotkań Podróżników, Żeglarzy i Alpinistów w Gdyni załoga otrzymała nagrodę Kolosa.
Posłuchaj rozmowy naszej reporterki z kapitanami:
Anna Rębas/mm