Bulwersująca kradzież w Lęborku. W trzech sklepach skradziono puszki z pieniędzmi zbieranymi na leczenie dzieci rannych w pożarze kamienicy przy ulicy Pileckiego.
4-letni Maciuś i 13-letni Jasiu to dwóch braci, ciężko rannych w pożarze kamienicy, do którego doszło na początku października tego roku. W wyniku odniesionych obrażeń zmarła ich 16-letnia siostra. Chłopcy odnieśli rozległe oparzenia ciała. Przeżyli cudem, ale teraz czeka ich bardzo długa rehabilitacja. Pieniądze na ten cel zbierają wolontariusze na terenie całego powiatu lęborskiego. Niestety, część zebranych datków padła łupem złodzieja. Skradziono trzy puszki w trzech sklepach w Lęborku.
„ZACHOWANIE NIE DO PRZYJĘCIA”
– Nasza cała społeczność lęborska i w całej okolic jesteśmy wszyscy zbulwersowani. Jest to zachowanie nie do przyjęcia. Wszyscy martwimy się o Jasia i Maciusia, chcemy żeby jak najszybciej wyzdrowieli. Taki ktoś natomiast psuje całą kampanię na rzecz chłopców. To niedopuszczalne – mówi Ania, która zbiera pieniądze na leczenie dzieci.
NAGRANIE MONITORINGU
W punkcie handlowym przy ulicy Gdańskiej kradzież puszki została zarejestrowana przez kamerę monitoringu. Na nagraniu, które otrzymało Radio Gdańsk, widać kobietę i mężczyznę stojących przy ladzie sklepu. Jedna pracownica liczy w tym czasie pieniądze, druga przygotowuje hot-doga. Z chwili nieuwagi skorzystał mężczyzna w czarnej czapce, który bierze żółtą puszkę i po chwili chowa pod kurtką.
Źródło: Pani Magda – Słuchaczka Radia Gdańsk
– Tych puszek nie zabezpieczaliśmy, bo mało kto spodziewał się takiego zachowania, że ktokolwiek mógłby odważyć się zabrać, ukraść puszki z wolontariatu. Myślę, że każdemu przeciętnemu człowiekowi nie mieści się to w głowie – dodaje Patryk, wolontariusz z Lęborka.
ULTIMATUM DLA ZŁODZIEJA?
Wolontariusze nie zgłosili jeszcze sprawy na policję. Złodziejowi stawiają ultimatum, aby w ciągu kilku dni zwrócił skradzione puszki do sklepów. Za kradzież grozi do 5 lat więzienia.
Paweł Drożdż/dr