Gdańsk sprzedał używaną bocznicę kolejową. Tory rozebrano, transport z problemami

Lokomotywa należąca do PKP Cargo została wysłana po odbiór wagonów spod zakładu ArcellorMittal, ale natknęła się na… płot przecinający tory kolejowe oraz kontener ustawiony obok i przejechać już nie mogła. Odbiór wagonów okazał się niemożliwy, bo miasto Gdańsk sprzedało fragment terenu z bocznicą kolejową, z której korzystały pociągi jeżdżące do giganta hutniczego ArcellorMittal. Prywatna firma rozebrała bocznicę i uniemożliwiła dojazd do producenta. Jak podaje portal rynek-kolejowy.pl, miasto poniesie konsekwencje rozbiórki. Do powyższej sytuacji doszło 21 listopada. 5 dni później zdarzenie się powtórzyło. Nowy właściciel terenu – HMT Polska (właściciel producenta przenośnych toalet Toi Toi) – usypał wał ziemny i postawił kontener tak, że nawet zniszczenie płotu nie umożliwiłoby dojazdu po odbiór wagonów. 

Jak powiedział portalowi rynek-kolejowy.pl Krzysztof Losz, rzecznik prasowy PKP Cargo, lokomotywa nie była w stanie pokonać ogrodzonego terenu. Zawiadomiono policję i prokuraturę o blokadzie torów, poinformowano także Urząd Transportu Kolejowego. Pod koniec grudnia pod zakładem ArcellorMittal „uwięzionych” było 13 wagonów, w tym 3 należące do spółki.

NIEUŻYWANA INFRASTRUKTURA?

Jak się okazuje, miasto – jako właściciel nieruchomości – sprzedało teren w trybie bezprzetargowym na rzecz użytkownika wieczystego nieruchomości przyległej w październiku 2017 roku.

Dariusz Wołodźko z biura prasowego Urzędu Miejskiego w Gdańsku powiedział, że na sprzedanej nieruchomości znajdowały się fragmenty nieużywanej infrastruktury kolejowej, która i tak nie była własnością PKP SA i żadnej innej Grupy PKP. Jak zaznaczył, PKP nie miała żadnych uwag w sprawie zbycia nieruchomości, co zostało udokumentowane.

– Elementy prywatnej infrastruktury kolejowej, które zapewniają dojazd np. do innej infrastruktury lub do innego obiektu usługowego czy produkcyjnego uznaje się za mające charakter infrastruktury prywatnej, a zatem ta infrastruktura jest wykorzystywana wyłącznie do potrzeb własnych jej właściciela – odpowiedział Rynkowi Kolejowemu Wołodźko.

– Inni użytkownicy powinni tę okoliczność brać pod uwagę, ustalając z właścicielem sposób korzystania z jego infrastruktury. Wzajemne utrudnianie, czy też uniemożliwianie korzystania z infrastruktury jest typowym przykładem sporu sąsiedzkiego, który w skrajnych przypadkach powinien rozstrzygać sąd powszechny – dodał.

TORY UŻYTKOWANE OD 50 LAT

Firma ArcelorMittal podkreśla, że spółka nic nie wiedziała o wystawieniu działki na sprzedaż. Informacje znalazły się tylko na stronie internetowej urzędu miasta.

Jak podaje Rynek Kolejowy, wspomniane tory są użytkowane od 50 lat, a przez spółkę AMDS Poland od lat 7, czyli odkąd stała się właścicielem. Dopiero 9 listopada nowy właściciel postawił na torach stalowy kontener, który uniemożliwił przetoczenia wagonów do PKP. W sprawie kilkukrotnie interweniowała policja i nakazała usunięcie kontenera.

Niestety, zamiast tego ogrodzono teren siatką i zatrudniono ochroniarzy, by pilnowali terenu. Na początku grudnia tory rozebrano i położono płyty betonowe, by wagony nie mogły przejeżdżać – Przez cały ten czas do spółki AMDS nie wpłynęły żadne pisma od nowego właściciela działki, nikt nie kontaktował się z przedstawicielami spółki w sprawie bocznicy kolejowej – mówiła Marzena Rogozik, przedstawicielka ArcelorMittal, odpowiedzialna za kontakt z mediami.

BARDZO DROGI TRANSPORT

W połowie grudnia rozpoczęto kosztowną operację przekazania wagonów do PKP Cargo na platformach samochodów ciężarowych. Wagony ustawia się na nich za pomocą dźwigów, później dojeżdżają na kokoszkowską bocznicę i z powrotem są przerzucane na tory.

Szacuje się, że koszty postoju i transportu do PKP wyniosą około pół miliona złotych. Dodatkowo ograniczenia w działalności spółki oznaczają kolejne straty, które jeszcze trudno oszacować.

oprac. pOr

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj