– Zadaniem firmy ochroniarskiej było dbanie o bezpieczeństwo publiczne. To nie była ochrona konkretnych osób – powiedział pełnomocnik organizatora koncertu dla WOŚP w Gdańsku. W ten sposób odniósł się do informacji niektórych mediów o zbyt później reakcji ochrony.
– Proszę zwrócić uwagę, że zadaniem firmy ochroniarskiej było dbanie o bezpieczeństwo publiczne, czyli wszystkich. To nie była ochrona indywidualna konkretnych osób. Niestety działanie tej osoby było ukierunkowane na wyrządzenie bardzo dużej krzywdy – powiedział radca prawny Wawrzyniec Rybak, pełnomocnik Regionalnego Centrum Wolontariatu w Gdańsku, organizatora koncertu.
MIELI KONCESJE MSWIA
Dodał, że firma ochroniarska, która dbała o bezpieczeństwo podczas koncertu dla WOŚP jest firmą mającą koncesję Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji. – To nie jest tak, że każdy może sobie założyć taką działalność, podlega ona koncesjonowaniu – dodał Rybak.
– Występując o pozwolenie na organizację imprezy przedstawiono plan jej zabezpieczenia. Wniosek stowarzyszenia został pozytywnie zaopiniowany przez Komendanta Wojewódzkiego Policji i na tej podstawie Prezydent Miasta Gdańska wydał zezwolenie na wykorzystanie przez organizatora Targu Węglowego. Wybrana przez organizatora koncesjonowana firma ochroniarska kompleksowo zabezpieczała imprezę od momentu planowania aż do ochrony w trakcie koncertu. Jej zadaniem było dbanie o bezpieczeństwo wszystkich uczestników koncertu, w tym rewidowanie osób wchodzących na teren imprezy – mówi Wawrzyniec Rybak.
Pełnomocnik organizatora potwierdził też informację o tym, że napastnika – który miał wejść na scenę posługując się plakietką z napisem „media” – nie było na liście akredytowanych dziennikarzy. – Organizator wydał 19 takich plakietek, a 31 zostało zwróconych jako niewykorzystanych – skomentował Wawrzyniec Rybak dodając, że sprawę będzie weryfikowała policja i prokuratura.
SWOBODNIE CHODZIŁ PO SCENIE
Prezydent Paweł Adamowicz został kilkakrotne raniony nożem podczas gdańskiego finału WOŚP w niedzielę o godz. 20.00, gdy odliczano czas do „Światełka do nieba”. Na nagraniu zdarzenia widać, jak napastnik przebiega przez scenę, podbiega do prezydenta Gdańska i uderza go nożem. Później, chodząc po scenie, podnosi w górę ręce w geście zwycięstwa, ponownie podchodzi do Adamowicza i zabiera mikrofon.
Na scenie reanimowano Adamowicza, potem przewieziono go do szpitala. Tam lekarze podjęli operację prezydenta Gdańska, która trwała 5 godzin. Stan prezydenta jest ciężki.
Po zdarzeniu media informowały o tym, że ochrona na scenie pojawiła się zbyt późno.
Wojciech Stobba/PAP/mkul