Sprawca ataku na prezydenta Gdańska w Prokuraturze Okręgowej w Gdańsku najpierw usłyszał zarzut usiłowania zabójstwa, który został zmieniony na zarzut zabójstwa. Nie wiemy, czy przyznał się do winy i czy składał wyjaśnienia, bo te czynności z nim cały czas trwają. Śledczy do czasu ich zakończenia nie będą udzielać żadnych informacji w tej sprawie.
AKTUALIZACJA 15:00
Jak poinformowali śledczy, po śmierci Pawła Adamowicza, podejrzany Stefan W. usłyszy zarzut zabójstwa.
Mężczyzna jest w pokoju przesłuchań, przed drzwiami czekają policjanci po cywilnemu w kominiarkach. Podejrzany został przywieziony do prokuratury o 11:00. Nieoznakowany radiowóz z przyciemnianymi szybami wjechał na dziedziniec. Wszystko odbyło się spokojnie i z dala od kamer oraz obiektywów aparatów. Błyskawicznie przeprowadzono podejrzanego z samochodu do wejścia.
Stefan W. miał zabandażowane dłonie – być może to efekt pobierania mu krwi albo też ran, których mógł doznać podczas obezwładniania. Nie wiadomo, jak długo potrwa przesłuchanie – jedno jest pewne – będzie wniosek o tymczasowe aresztowanie nożownika. Za usiłowanie zabójstwa grozi dożywocie.
W ZŁYM STANIE PSYCHICZNYM
W związku z atakiem na prezydenta Pawła Adamowicza dyrektor generalny Służby Więziennej zlecił analizę danych dotyczących 27-letniego sprawcy. Mężczyzna w grudniu 2018 r. opuścił zakład karny. Jak poinformowała rzecznik prasowy dyrektora generalnego Służby Więziennej ppłk Elżbieta Krakowska, 27-letni mężczyzna odbył całość zasądzonej mu kary więzienia.
– Sprawcy napaści na prezydenta Pawła Adamowicza groziła kara do 12 lat pozbawienia wolności. W 2014 r., decyzją sądu, został skazany na 5 lat i 6 miesięcy. Zakończył odbywanie kary pozbawienia wolności 8 grudnia 2018 r. – podała ppłk. Krakowska.
Już w niedzielę pojawiały się informacje dotyczące złego stanu psychicznego 27-latka, który miał się ujawnić podczas odbywania kary. Informacje te potwierdził w poniedziałek podczas konferencji prasowej wiceminister spraw wewnętrznych Jarosław Zieliński. Dlatego bezpośrednio po zdarzeniu dyrektor generalny Służby Więziennej zlecił analizę dostępnych Służbie Więziennej danych na temat Stefana W. – Więcej informacji będę mogła udzielić po zakończeniu analizy – powiedziała ppłk. Krakowska.
– Istnieją wątpliwości co do stanu poczytalności sprawcy ataku na prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza; sprawca zostanie poddany badaniu przez dwóch biegłych lekarzy psychiatrów, by ocenili jego stan w chwili zdarzenia – poinformował zastępca prokuratora generalnego Krzysztof Sierak. – Ocenią oni, czy w chwili zdarzenia podejrzany cierpiał na chorobę psychiczną lub inne zaburzanie czynności psychicznych, a także czy w chwili czynu miał zdolności do rozpoznania znaczenia czynu i pokierowania swoim zachowaniem – powiedział Sierak.
Sprawcę ataku Stefana W. Sąd Okręgowy w Gdańsku w 2014 r. skazał na 5,5 roku więzienia. Stefan W. oskarżony był o dokonanie czterech napadów na placówki bankowe – wszystkich rabunków dokonał w miesiąc, na przełomie maja i czerwca 2013 r. Zamaskowany W. zastraszał pracowników banków bronią: w jednym przypadku był to pistolet gazowy, w trzech innych – pistolet alarmowy na naboje hukowe. Podczas jednego z rabunków mężczyzna dla postrachu wystrzelił w sufit. Przed dokonaniem napadów na banki mężczyzna nigdzie nie pracował, żył z pieniędzy ze spadku po ojcu oraz pomocy rodziny. Gdy zabrakło mu środków do życia, wpadł na pomysł zdobywania ich, napadając na banki.
Zrabowane przez Stefana W. kwoty nie były wysokie: od 2,5 tys. do 6,8 tys. zł. Pieniądze te mężczyzna wydawał – jak sam mówił – „na taksówki, jedzenie i kasyno”. Wybrał się też na wycieczkę do Warszawy, gdzie zatrzymał się w ekskluzywnym hotelu oraz na kilkudniową wycieczkę na Wyspy Kanaryjskie.
Grzegorz Armatowski/PAP/mk