„Spór o sopockie korty” na wokandzie Sądu Najwyższego. Prezes SKT: To postanowienie to nasz sukces

Prezydent Sopotu Jacek Karnowski i prezes Sopockiego Klubu Tenisowego Bartłomiej Białaszczyk spotkali się we wtorek w Sądzie Najwyższym. Postanowienie sądu prezes SKT uznaje za sukces, rzecznik prezydenta twierdzi natomiast, że miało one „charakter ogólny”. Nieoficjalnie mówi się natomiast, że Sopot będzie liczył na wsparcie prezydent Siedlec. Dlaczego? Kolejna odsłona sporu o sopockie korty miała swój finał w Sądzie Najwyższym. We wtorek sąd stwierdził, że organ nadzorczy, czyli w tym przypadku prezydent Sopotu Jacek Karnowski, nie może uczestniczyć w procesie rejestracji stowarzyszenia w Krajowym Rejestrze Sądowym. Była to odpowiedź na jedno z pytań zadanych przez sąd niższej instancji, związane z faktem, że Sopocki Klub Tenisowy, chcąc wyjść spod nadzoru prezydenta, przeniósł siedzibę do Siedlec.

Przeniesienie siedziby wymagało wpisu do KRS, m.in. w tej sprawie w sądzie niższej instancji apelowało Miasto Sopot reprezentowane przez prezydenta, uznając działania klubu za niezgodne z procedurami. Jak tłumaczy Magdalena Czarzyńska-Jachim, rzecznik prezydenta Karnowskiego, sąd musiał wyjaśnić sytuację, w której obiekcje zgłasza, jako organ nadzoru, prezydent Sopotu, podczas gdy formalnie, według KRS-u, organem nadzoru jest prezydent Siedlec.

Sąd złożył więc zapytanie do Sądu Najwyższego, który organ może być uczestnikiem w procesie rejestracji. Sąd Najwyższy stwierdził, że organ nadzoru nie powinien uczestniczyć w procesie rejestracji. Zatem zmiany w statucie SKT mogły być wpisane do KRS mimo sprzeciwu prezydenta Sopotu.

„NARZĘDZIA” W RĘKACH PREZYDENTA SIEDLEC

– Sąd Najwyższy w dzisiejszym postanowieniu stwierdził, że organ nadzorczy nie jest uczestnikiem postępowania rejestracyjnego w sądzie rejestrowym, natomiast posiada wiele innych instrumentów i narzędzi, które powinien wykorzystać, jeżeli ma wiedzę o nieprawidłowościach w stowarzyszeniu czy o działaniach niezgodnych z prawem. Co najważniejsze, postanowienie sądu nie wstrzymuje toczących się postępowań związanych z likwidacją stowarzyszenia SKT oraz stwierdzeniem nieważności uchwał podjętych przez walne zebranie SKT, w tym uchwał dotyczących zmiany siedziby stowarzyszenia – mówi Magdalena Czarzyńska-Jachim.  

– W innym postępowaniu na wniosek prokuratury okręgowej sąd rejestrowy uchylił uchwałę poprzedniego zarządu SKT dotyczącą wypłaty prowizji od umów sponsorskich i syndyk (SKT postawione jest w stan upadłości) zapowiedział, że będzie domagał się zwrotu tych prowizji, a jest to kilkaset tysięcy złotych wypłacanych w opinii sądu niezgodnie z prawem przez poprzedni zarząd – dodaje rzecznik prezydenta Karnowskiego.

„TO DAJE BEZPIECZEŃSTWO SOPOCKIEMU KLUBOWI TENISOWEMU”

Prezes SKT Bartłomiej Białaszczyk podkreśla, że postanowienie Sądu Najwyższego to „sukces nie tylko prawników, ale też ok. 100 członków stowarzyszenia i kolejny krok na drodze do dokonania wpisu do księgi wieczystej”, a tym samym objęcia w wieczyste użytkowanie sopockich kortów.

– To kolejne zwycięstwo w ciągu kilku dni, najważniejsze, bo w Sądzie Najwyższym. Dla nas oznacza ono, że pan prezydent Karnowski nie będzie organem nadzoru w postępowaniach, które sam inicjował. Daje to bezpieczeństwo Sopockiemu Klubowi Tenisowemu. To odcina prezydenta, który działa nieobiektywnie, który chce zniszczyć stowarzyszenie, żeby pozyskać grunty i potem przekazać je komuś innemu. Dzięki temu postanowieniu możemy spokojniej patrzeć w przyszłość. Zamykamy upadłość, kończymy inne postępowania i szykujemy się do powrotu na korty i normalnej działalności statutowej – mówi Bartłomiej Białaszczyk.

STRONY WYTYKAJĄ SOBIE NIEJASNE POWIĄZANIA BIZNESOWE

Prezes STK uważa, że „wnoszeniem kolejnych spraw prezydent Karnowski próbuje kupić czas i powodować zamieszanie”. Mówi także, że wpis do ksiąg wieczystych może nastąpić już w tym tygodniu. W kontrze do retoryki miasta, które buduje obraz zarządu STK jako grupy chcącej zabudować korty, mówi: – Jesteśmy pewni, że sopocianie będą mogli dzięki nam z tego majątku korzystać i nie dostanie go jakiś dziwny podmiot ze Zjednoczonych Emiratów Arabskich.

Pytany o podstawy tego oskarżenia, prezes Białaszczyk milczy, dodając jednak, że „odpowiednie osoby będą wiedziały, jak się do tego odnieść”.

Obydwie strony sporu wytykają sobie „niejasne powiązania biznesowe” i chęć czerpania niekoniecznie związanych ze sportem zysków z atrakcyjnych terenów w centrum miasta. Spór trwa od lat i jest wyjątkowo skomplikowany prawnie, o czym świadczy chociażby liczba postępowań cywilnych i karnych, które są prowadzone w poszczególnych wątkach sprawy (więcej na ten temat >>> TUTAJ)

 
OCZY SKIEROWANE NA NOWEGO PREZYDENTA SIEDLEC?

Prezydentem Siedlec jest obecnie Andrzej Sitnik z Bezpartyjnych Siedlec, który zastąpił urzędującego przez trzy kadencje Wojciecha Kudelskiego z Prawa i Sprawiedliwości. Czy uzna, że ma powód i skorzysta z „narzędzi”, którymi dysponuje jako organ nadzoru, czas pokaże.

OŚWIADCZENIE SOPOCKIEGO KLUBU TENISOWEGO

Dwa orzeczenia sądu najwyższego w sprawie SKT można sparafrazować tak:

1. Sopocianie i członkowie SKT, jak i inni Polacy mają prawo korzystać ze swoich demokratycznych wolności poprzez stowarzyszenie się i nikt nie może pogwałcić i zabrać im tych demokratycznych praw podstawowych.

2. Podobnie jak nikt nie może naruszać praw własności osób fizycznych i prawnych, w tym SKT!

Bronimy demokracji, nie żyjemy w bananowej republice.

Obrona SKT jest symbolem walki z rzeczywistymi gwałcicielami demokracji i niezbywalnych praw wolnościowych oraz własnościowych.

Piotr Puchalski
Napisz do autora: p.puchalski@radiogdansk.pl

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj