„Nie oddamy naszej szkoły”, „uczniem się jest, a wójtem i radnym się bywa”, „radni na chwilę, szkoła na zawsze”. Pod takimi hasłami protestowali w czwartek na sesji rady mieszkańcy gminy Puck. Ostatecznie radni większością głosów podjęli jednak uchwały intencyjne w sprawie likwidacji szkół w Werblini i Celbowie oraz reorganizacji placówek w Połczynie i Rekowie, gdzie miałyby funkcjonować tylko klasy 0-3.
Gmina ma obowiązek zaktualizować sieć szkół, ale jej nowy kształt to propozycja wójta Tadeusz Puszkarczuka i jego urzędników. Wszystkie dzieci z Werblini i Celbowa oraz uczniowie od klasy 4 wzwyż z dwóch pozostałych szkół miałyby trafić do większych placówek.
– Nie chcemy naszych dzieci w molochach. Nasze szkoły zapewniają edukację na równie wysokim poziomie – mówili na sesji i podczas pikiety przed urzędem gminy zdenerwowani rodzice. – To skandal, że chce się nam odebrać świetne szkoły, które dobrze kształcą i wokół których toczy się życie kulturalne – dodali.
LEPSZE ZAPLECZE
Tymczasem wójt gminy Puck, Tadeusz Puszkarczuk tłumaczy, że w szkołach w Darzlubiu, Połchowie czy Starzynie, gdzie miałyby trafić dzieci z likwidowanych i przekształcanych placówek, jest lepsza infrastruktura, zaplecze socjalne, pracownie specjalistyczne oraz hale sportowe. Ponadto dzieci mają mieć tam zapewniony wszechstronny rozwój.
LICZĄ NA KURATORIUM
Rodzice dzieci z Werblini, Celbowa, Połczyna i Rekowa liczą, że na likwidację szkół nie zgodzi się Pomorskie Kuratorium Oświaty. Zapowiedzieli też, że sprawę zgłoszą wojewodzie oraz do resortu edukacji.
W marcu w gminie Puck odbędą się konsultacje społeczne w sprawie sieci szkół. Ostateczna decyzja w sprawie losu placówek ma zapaść do końca kwietnia.
Piotr Lessnau/mkul