Czy fotoradary powrócą na Pomorze? Ponad 30 samorządów chce ponownej ich instalacji. Gminy złożyły już wnioski do Centrum Automatycznego Nadzoru nad Ruchem Drogowym. Generalna Inspekcja Transportu Drogowego zaplanowała, że w sumie w Polsce zamontowanych zostanie 250 urządzeń. Kierowcy mają różne zdania na ten temat. Jedni w stu procentach popierają pomysł i uważają, że fotoradary powinny stać w każdej miejscowości. Inni twierdzą, że są skuteczniejsze metody, które poprawią bezpieczeństwo na drogach.
W całej Polsce samorządy złożyły 2,4 tys. wniosków o zainstalowanie fotoradarów.
„TO PIENIĄDZE DLA GMIN”
– Są inne sposoby dyscyplinowania kierowców. Na przykład w Hiszpanii przed każdą miejscowością jest sygnalizacja świetlna włączająca czerwone światło dla nadjeżdżających zbyt szybko. Tak długo „trzyma”, że nie opłaca się tracić tego czasu, tylko jechać przepisowo. I nikt nie kasuje za to kierowców. No i nikt nie wystawi mandatu właścicielowi auta na lawecie – pisał pan Jacek.
– To nowy stary-pomysł szukania kasy od podatników. Potrzebna jest przede wszystkim edukacja i zdrowy rozsądek kierowcy – dodał pan Wojtek z Lęborka.
– Prawda jest niestety taka, że jedynie nieuchronność wysokiego mandatu jest w stanie nas zdyscyplinować. Za granicą, gdzie są bardzo wysokie mandaty, jeździmy bardzo powoli przepisowo i wszystko jest okej – pisał inny słuchacz.
– Ciekawi mnie stosunek kierowców przekraczających prędkość z czasów, kiedy fotoradary funkcjonowały, do ich liczby teraz. Bo według mnie to chęć nabicia kasy do budżetu – podkreślił słuchacz Mateusz.
– Fotoradary to tylko kasa dla gmin. Lepiej przeznaczyć te pieniądze na montaż i obsługę, na nieoznakowane radiowozy i one wyeliminują piratów – dodał pan Marek.
– Radary już były. Usiane w miejscach do „robienia” kasy. Znaczna ich część nie miała nic wspólnego z bezpieczeństwem. Nie można wrócić do tego stanu – pisała pani Zosia.
– Jestem zawodowym kierowcą i uważam, że fotoradary były tylko narzędziem do zarabiania pieniędzy przez gminy. Stały w absurdalnych miejscach. Uważam, że to nie ma sensu, jest stratą pieniędzy. Teraz ludzie i tak jeżdżą wolniej, a piraci byli i będą. Od tego, żeby ich łapać jest policja – mówił pan Wiesław.
„JESTEŚMY ZA”
– Jestem za powrotem fotoradarów. One zapewniały nieuchronność kary. Brak fotoradarów sprawił, że na drogach jest mniej bezpiecznie – zaznaczył pan Krzysztof.
– Ja jestem jak najbardziej za fotoradarami, niestety to w wciąż jedyny skuteczny sposób na wyhamowanie rajdowych zapędów u naszych kierowców. Problem jednak często związany jest z przemyślanym i nieprzypadkowym stawianiem znaków ograniczających prędkość. Dla przykładu – dlaczego jadąc wzdłuż obwodnicy z Osowej do Klukowa jest ograniczenie prędkości do 30 km/h a w drugą stronę już do 50 km/h? Droga ta sama.
– Jestem jak najbardziej za radarami. Mieszkam w Gdyni na Pogórzu i tu często zdarzają się wypadki. Gdy stały radary, kierowcy zwalniali – dodała pani Alina.
„TO NIE MA ZNACZENIA”
– Ja jeżdżę przepisowo i dla mnie nie ma znaczenia, ile będzie fotoradarów. Mogą być na każdym skrzyżowaniu, ale i mandaty powinny być wyższe. To by nauczyło kierowców stosować się do przepisów jazdy – dodał słuchacz Andrzej.
– Popieram pana Andrzeja, fotoradary nie są problemem dla osób, które stosują się do przepisów. Mnie one w ogóle nie przeszkadzają. Nigdy nie dostałem mandatu z fotoradaru. Za to nawierzchnia poprawiła się znacznie w ciągu ostatnich lat. I to powoduje, że ludzie jeżdżą zdecydowanie za szybko. Ludzie przekraczający prędkość na linii Pszczółki – Skowarcz – Różyny – Łęgowo to plaga. Wyjazd z dzieckiem na ścieżkę rowerową graniczącą z szosą to istna trauma – podkreślił inny słuchacz.
– Analizy pokazują, że najwięcej wypadków jest spowodowanych przede wszystkim złą nawierzchnią dróg. Trzeba inwestować w dobre oznakowanie i nawierzchnię. Druga sprawa to nietrzeźwość kierowców, pieszych i rowerzystów. Dopiero na trzecim miejscu stawia się poprawę prędkości – mówił pan Paweł.
– Na Słowackiego były trzy fotoradary, a mimo to ginęli tam ludzie. Moja obserwacja – człowiek jedzie, przyspiesza, bo nie przestrzega przepisów. Widzi fotoradar i zaczyna gwałtownie hamować. Wtedy zaczynają się stłuczki, nierzadko katastrofy – dodał słuchacz Roman.
pOr