Administracyjnego wymeldowania lokatorki chce właściciel kamienicy w Sopocie. Kobieta jest jedną z ostatnich mieszkanek domu przy ulicy Bitwy pod Płowcami, który wykupił znany pomorski biznesmen, by stworzyć apartamenty na wynajem. O sprawie zrobiło się głośno w ubiegłym roku po interwencji radnego.
Znany w okolicach Trójmiasta przedsiębiorca Mirosław Makurat kupił kamienicę przy ul. Bitwy pod Połowcami 35 od mieszkających w Niemczech sióstr. Do transakcji doszło w lutym 2018 roku. Mieszkańcy o niczym nie wiedzieli. Zdziwieni mieli być także zarządcy budynku – Zrzeszenie Właścicieli i Zarządców Domów w Sopocie.
Pan Makurat przedstawił lokatorom swoje warunki i biznesplan zakładający przekształcenie kamienicy w apartamenty na wynajem. Początkowo protestowano. Mieszkańcy zwrócili się do radnego Sopotu Wojciecha Fułka, który nagłośnił sprawę i skontaktował ich z prawnikiem.
Finansowa pomoc przy zmianie lokum oraz uwarunkowania prawne (wygasające umowy, brak spłaty czynszu itd.) sprawiły, że najemcy zaczęli ustępować. Dziś w kamienicy zajęte są dwa lokale, protestują jedynie dwie osoby – pani Regina Pernej (najemca) i jej córka Anna Siwek.
Pani Pernej nie godzi się z wypowiedzeniem umowy najmu. Tłumaczy, że nie zawierała jej z panem Makuratem, ale z poprzednim zarządcą, a sama umowa była bezterminowa. Panie nie miały zaległości w płaceniu czynszu, uważają więc, że nowy właściciel nie może się tak po prostu ich pozbyć.
„WYJEŻDŻAM, TO ZNACZY, ŻE NIE MIESZKAM?”
Ostatnio jednak pani Pernej dostała pismo, w którym poproszono ją o stawienie się do urzędu. Okazało się, że właściciel kamienicy złożył wniosek o jej administracyjne wymeldowanie. Wydział obywatelski Miasta Sopotu powołał się na ustęp 1 artykułu 33. ustawy o ewidencji ludności: „Obywatel polski, który opuszcza miejsce pobytu stałego albo opuszcza miejsce pobytu czasowego przed upływem deklarowanego okresu pobytu, obowiązany jest wymeldować się”.
Pani Regina została przesłuchana. Teraz zastanawia się, czy to, że wyjeżdża, może być podstawą do jej wymeldowania.
– Trzeba zrozumieć, że są różne sytuacje życiowe. Muszę wyjeżdżać, bo opiekuję się pasierbicą, która jest ciężko chora, samotna i ma małe dziecko. Także przebywam tu i tam. Sama także choruję od 2010 roku. Przez blisko 4 lata nie opuszczałam domu, opiekowała się mną córką. Zastanawiam się, czy teraz, kiedy przyjeżdżam muszę się jakoś zameldować, zadzwonić do pana Makurata, że przyjechałam i leżę w łóżku, bo jestem chora? Czuję się śledzona, nękana i nie wiem, co mam w tej sytuacji zrobić – skarży się Regina Pernej.
Jej córka także jest w trudnej sytuacji.
– Mieszkam tu od urodzenia. Pan Makurat wytoczył mi proces o eksmisję. Nie wiem, dlaczego mi chce zrobić eksmisję, skoro głównym najemcą jest moja mama. Co więcej, uważa, że umowa najmu mojej mamie została skutecznie wypowiedziana. Sprawdzałyśmy to z prawnikami, jest w błędzie. Po prostu tanio kupił kamienicę z lokatorami i za niewielkie pieniądze chce się tych lokatorów pozbyć – mówi Anna Siwek.
„DLACZEGO NIE CHCĘ PRZYJMOWAĆ CZYNSZU?”
Przedsiębiorca wskazuje na brak dobrej woli obydwu pań. Uważa, że dołożył wszelkich starań, próbując uzyskać dla nich inny lokal, chociaż o zdecydowanie wyższym, wolnorynkowym czynszu oraz proponując transport na czas przeprowadzki.
– Przez 7 lat poprzedni właściciele nie potrafili sprzedać tej kamienicy, gdyż w grę wchodziły złożone sprawy spadkowe. Kiedy kancelarie prawne uporządkowały stan prawny, złożyłem propozycję zakupu. W umowie było wyraźnie napisane, że w kamienicy przebywają lokatorzy, ale bez podstawy prawnej. Jedynie na pierwszym piętrze jest obowiązująca umowa najmu, która została zawarta w 2007 roku przez panią Reginę Pernej – wyjaśnia Mirosław Makurat.
Tłumaczy też, dlaczego nie podał mieszkańcom numeru konta, by ci mogli opłacać czynsz: – Nie podaję numeru konta pani Annie Siwek, bo ona nie ma żadnej umowy, ani ze mną, ani z poprzednimi właścicielami. Umowa obowiązuje jej matkę, czyli panią Reginę Pernej, ale ona nie przebywa w Sopocie. Dlatego uważamy, że w takiej sytuacji umowa jest nieważna i trzeba ją rozwiązać.
„NIE JESTEM CZYŚCICIELEM KAMIENIC”
Pani Pernej wniosła sprawę do sądu. Chce składać pieniądze do depozytu sądowego, tytułem czynszu, który jej zdaniem powinna płacić. Wobec pani Siwek toczy się też postępowanie upominawcze. Pan Makurat obciążył ją kosztami bezumownego korzystania z lokalu, wobec czego wyraziła sprzeciw.
Biznesmen czuje się pokrzywdzony medialnym rozgłosem. – Mieszkanki straszą mnie w pismach ministrem sprawiedliwości. Przedstawia się mnie jako „czyściciela kamienic”, a tak nie jest.
Postępowanie administracyjne trwa. Urzędnicy ustalą, czy pani Regina Pernej zostanie wymeldowana z mieszkania i… z Sopotu.
Posłuchaj materiału Piotra Puchalskiego:
Piotr Puchalski