Przed Sądem Okręgowym w Gdańsku ruszył proces w sprawie zabójstwa noworodka, którego ciało znaleziono prawie dwa lata temu na wysypisku śmieci w Szadółkach. Na ławie oskarżonych zasiadła matka dziecka. 27-latka jest oskarżona o zabójstwo.
Jak ustaliła prokuratura, poród odbył się w domu oskarżonej, a dziecko urodziło się w zamartwicy. – Kobieta nie udzieliła mu pomocy – tłumaczy Prokurator Okręgowy w Gdańsku Michał Kierski.
PROKURATOR: „GDYBY WEZWAŁA POGOTOWIE, DZIECKO BY ŻYŁO”
– Stan zdrowia dziecka był dość ciężki i wymagał zdecydowanej pomocy lekarskiej. Prokuratura wychodzi z założenia na podstawie materiału dowodowego, że gdyby matka urodziła w szpitalu, bądź gdyby wezwała pogotowie ratunkowe, to w oparciu o twierdzenia biegłych, dziecko pozostałoby przy życiu – mówi prokurator w rozmowie z Radiem Gdańsk.
OBROŃCA: „KTO INNY POWINIEN ZASIADAĆ NA ŁAWIE OSKARŻONYCH”
– Prokuratura oskarżyła niewłaściwą osobę – twierdzi obrońca oskarżonej, mecenas Dominika Leszczyńska-Wielińska.
– Moja klientka nie przyznaje się do winy i składała obszerne wyjaśnienia na etapie postępowania przygotowawczego. Chciałabym powiedzieć, że sprawa nie jest tak jednoznaczna, jak jest przedstawiana przez prokuraturę. Sprawa ta jest szalenie smutna. I to nie oskarżona, a inna osoba powinna dzisiaj zasiadać na ławie oskarżonych.
Na pytanie naszego reportera, o kogo chodzi, mecenas odpowiedziała: – Nie mogę teraz ujawnić takich informacji.
Sąd wyłączył jawność procesu. Oskarżonej grozi dożywocie.
Grzegorz Armatowski/mar