Nasz reporter dotarł do skazanego, który przebywał w jednej celi ze Stefanem W.: „Czułem strach przed tym człowiekiem”

W czwartek po godz. 14 sąd zdecydował, że nożownik, który zabił prezydenta Gdańska, trafi na obserwację psychiatryczną. Chcieli tego biegli, którzy przebadali podejrzanego, ale nie byli w stanie ocenić jego poczytalności. Nasz reporter dotarł do skazanego, który w zakładzie karnym w Malborku przebywał w jednej celi z zabójcą Pawła Adamowicza.

Mężczyzna potwierdził, że Stefan W. zapowiadał, że zrobi coś złego. Pod koniec ubiegłego roku mężczyzna wyszedł z więzienia. Ponad pięć lat siedział za napady na banki.

„MÓWIŁ, ŻE ZROBI COŚ DUŻEGO”

– Zapytałem go, co ma zamiar zrobić, gdy wyjdzie na wolność. Myślałem, że może pójdzie na jakąś imprezę, a on powiedział, że zrobi coś dużego, by tu wrócić, bo nie da sobie rady na wolności. Mówił, że wszyscy o tym usłyszą – tłumaczył mężczyzna.

– Nic nie wskazywało na to, że może zabić człowieka. Czasami się mnie pytał, czy nie chcę się z nim siłować. Ja mówiłem, że nie, bo po co. Jak dowiedziałem się od wychowawcy z mojego oddziału, że będę z nim w celi dwuosobowej, czułem strach przed tym człowiekiem. Był szeroki w barkach, dobrze zbudowany, chyba każdy by się trochę przestraszył. Kiedy przebywałem ze Stefanem w celi, miałem wrażenie, że jest z nim coś nie tak, że ma inny pogląd na świat – mówił naszemu reporterowi.

DZIWNE ZACHOWANIA

Jak mówił skazany, Stefan W. na ogół był spokojny, ale czasem dziwnie się zachowywał. – Dziwne było na przykład to, że cały dzień oglądał telewizję i nic nie mówił. Potem szedł spać i po chwili zaczynał się śmiać. Zapytałem się go, z czego się śmieje, a on mówił, że to nieważne, że może później mi powie. Trzymał wycinki z gazet przyklejone na kartkę A4, na których było napisane, za co wcześniej siedział w więzieniu. On się tym chwalił. Był z tego dumny.

„NIE BRAŁ ŻADNYCH LEKÓW”

– Chwalił się też tym, że psychiatra stwierdził u niego schizofrenię paranoidalną. Jak siedzieliśmy razem w celi dwuosobowej, było widać, że coś z nim jest nie tak, ale nie do tego stopnia, że ma schizofrenię. Nie brał żadnych leków. Jak pielęgniarka je przynosiła, to odkładał albo wyrzucał do toalety – mówił.

BYŁ AGRESYWNY?

– Może to dziwnie teraz zabrzmi, ale życie w jednej celi ze Stefanem W. nie było złe. Kiedy trafił do zakładu na Przeróbce, zostawił mi telewizor. Był pomocny. Mówiono jednak o nim, że w kontakcie z innymi więźniami był agresywny. Ja tego nie przeżyłem – dodał.

Były współwięzień Stefana W. mówił, że zabójca Adamowicza często oglądał programy informacyjne. – Czekał, aż pojawi się polityka, ale nie widziałem, żeby się denerwował w związku z tym, co się dzieje na świecie. Narzekał na polityków, ale nie wspominał o prezydencie Gdańska – zaznaczył.

BYŁ DOBRZE TRAKTOWANY

– W więzieniu nikt go nie odwiedzał, miał tylko kontakt telefoniczny z matką, która wysyłała mu pieniądze na paczki żywnościowe. Nie miał pretensji do nikogo, w zakładzie był dobrze traktowany. Dostawał też większe porcje jedzenia. Nawet jak w filmiku mówił, że Platforma Obywatelska go torturowała, to o niczym takim nie wspominał w celi – podkreślił.

Obserwacja Stefana W. potrwa maksymalnie 8 tygodni. Po niej biegli sporządzą opinię o stanie jego zdrowia psychicznego. Za zabójstwo Pawła Adamowicza nożownikowi grozi dożywocie.

POSŁUCHAJ CAŁEJ ROZMOWY:

Grzegorz Armatowski/pOr
Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj