W niedzielę odbyły się wybory do rad dzielnic w Gdyni. Frekwencja wyniosła ok. 10 proc. – do urn poszło prawie 20 tysięcy mieszkańców.
Najaktywniejsi okazali się mieszkańcy Pustek Cisowskich. Tam frekwencja w trzech komisjach wyborczych wyniosła od 18 do 27 proc. Na drugim biegunie znalazła się Chylonia, gdzie w żadnym z sześciu lokali wyborczych liczba głosujących nie przekroczyła 10 proc.
DUŻA DZIELNICA, NISKA FREKWENCJA
– Wprawdzie frekwencja w Chyloni była bardzo niska, ale to jedna z największych dzielnic miasta i to właśnie tam uzyskano najlepszy wynik indywidualny. To Kordian Kulaszewicz, który otrzymał 335 głosów – informuje Jakub Ubych, pełnomocnik prezydenta Gdyni ds. dzielnic. – Na drugim miejscu znalazła się Anna Czeran z Obłuża, której kandydaturę poparło 249 mieszkańców.
Z kolei najmniejsza liczba głosów, która zapewniła miejsce w dzielnicowej radzie, to 9. Taki wynik uzyskało trzech kandydatów z Kamiennej Góry.
BEZ WYBORÓW W BABICH DOŁACH I ORŁOWIE
Wybory odbyły się w 19 z 21 dzielnic Gdyni. Do urn nie poszli mieszkańcy Babich Dołów oraz Orłowa. Tam chętnych do pracy w radach zgłosiło się mniej niż jest miejsc, więc kandydaci automatycznie zostali radnymi.
Nowa kadencja gdyńskich rad dzielnic będzie rok dłuższa, niż poprzednie, bowiem potrwa pięć lat. W sumie przez ten czas dzielnicowi radni z Gdyni będą mieli do wydania prawie 70 milionów złotych.
Marcin Lange/man