Opóźnia się przekazanie Marynarce Wojennej okrętu Ślązak. Jednostka budowana od 2001 roku miała być przekazana żołnierzom w marcu. Nie udało się jednak dotrzymać tego terminu.
Jak zapewnia prezes Stoczni Wojennej Konrad Konefał, tym razem wina nie leży po stronie zakładu.
– Wszystkie próby, które były pod kontrolą Stoczni Wojennej, zostały wykonane. Mowa o próbach artyleryjskich, napędu, łączności, nawigacji i wielu innych. Tę informację, zgodnie z umową, przekazaliśmy Inspektoratowi Uzbrojenia 29 marca. Problem w tym, że nie przeprowadzono części prób, które nie są zależne od nas – podkreśla Konrad Konefał.
NIE BYŁO PRÓB LĄDOWANIA
Nie udało się przeprowadzić np. próby lądowania śmigłowca wojskowego na pokładzie Ślązaka.
– Dwukrotnie przymierzaliśmy się do przeprowadzenia tych prób, ale z różnych względów to się nie udało. Obecnie badane są też pola fizyczne okrętu, co również jest skomplikowaną procedurą, przeprowadzaną przez wojskowe agendy, a nie przez stocznię. Chciałbym wyraźnie podkreślić, że do przeprowadzenia pozostały już tylko te próby, które nie są w stu procentach zależne od stoczni – zastrzega Konefał.
W RAZIE WOJNY BYŁBY GOTOWY
Jak jednak zapewnia prezes Stoczni Wojennej, gdyby wybuchła wojna, okręt byłby gotowy do prowadzenia działań. Na razie nie wiadomo, kiedy zakończą się próby i po jakim czasie okręt zostanie przekazany Marynarce Wojennej.
Przypomnijmy, że ORP Ślązak to jednostka, której budowa rozpoczęła się w 2001 roku. Początkowo planowano, że będzie korwetą, jednak z czasem zmieniono klasę okrętu. Ma być słabiej uzbrojonym patrolowcem.
Sylwester Pięta/mrud