Widziałeś jej obrazy, spacerując „Monciakiem”. Do Sopotu uciekła przed wojną. Teraz nie ma adresu [POSŁUCHAJ]

Jej dziadek był Polakiem, do Doniecka przyjechał z Wilna z miłości do babci pani Walentyny. Ona z Doniecka uciekła przed wojną. Myślała, że tylko na chwilę. Jest malarką, ukończyła Akademię Sztuk Pięknych we Lwowie. Może widziałeś ją w Sopocie, gdzie prezentuje swoje obrazy na deptaku. Kiedyś malowała nawet freski, miała wystawy. Dziś według prawa jest bezdomna.


Zostawiła dom w 2014 roku. Przestraszyła się ludzi z karabinami i pancernych wozów. Uciekła. W sezonie spotkać ją można na ulicy Bohaterów Monte Cassino w Sopocie, niedaleko kościoła św. Jerzego. Tam swoje prace wystawiają artyści plastycy. Wzrok przyciągają narysowane przez panią Walentynę karykatury, ale zamówić można też portret na płótnie, namalowany farbami olejnymi. Pozują dzieci, dorośli, a nawet zwierzęta, bo obraz pupila też może być pamiątką z Sopotu. To nie jest szczyt jej marzeń, ale „trzeba przeżyć”.

TURYŚCI JAK MARSJANIE

Wcześniej malowała ukraińskie pejzaże, postaci świętych, stworzyła freski w donieckiej cerkwi. Ilustrowała, już w Polsce, książki dla dzieci, obrazy Maryjne zamawiali u niej gdyńscy salezjanie. Jak mówi, malując wchodzi w świat fantazji. W jej świecie spotkać można anioły i syreny, a turyści przelewający się deptakiem zmieniają się w Marsjan. Pojawia się też morze, cóż jej nowy dom jest z nim związany. Sopot skusił ją możliwościami. Nie miała nic i nadal niewiele ma. Wie jednak, że chce tu zostać. Mieszka kątem u znajomych. To tu, to tam. I maluje. Nie umie i nie chce przestać.

W ZAWIESZENIU, BEZ ADRESU

Przyjechała, dostała dowód osobisty, a potem została sama. Urzędnicy nie umieją jej pomóc. W świetle przepisów nie jest repatriantem, nie dostała wizy krajowej, nie pochodzi z wyznaczonych ustawą terytoriów Republiki Kazachstanu, Armenii albo azjatyckiej części Federacji Rosyjskiej (w ustawie wskazanych jest 10 miejsc). Nie jest także uchodźcą wojennym. Jest panią Welentyną Gulewycz, sopocką malarką. Chciałaby zapisać się w kolejce po lokal socjalny lub komunalny… Nie może. Posłuchaj jej historii.

Posłuchaj materiału Piotra Puchalskiego:

W materiale występują malarka – pani Walentyna Gulewycz, sopocki muzyk – pan Zenon Miluski oraz pani Magdalena Czarzyńska-Jachim z Urzędu Miasta Sopotu. Tekst został napisany na podstawie opowieści pani Walentyny, a także wiadomości zawartych w nocie na stronie Muzeum Miasta Sopotu. Malarka szuka pracy związanej z jej zawodem. Być może materiał zainteresuje trójmiejskie domy kultury lub inne placówki, które będą potrzebowały wsparcia dyplomowanego artysty.

Piotr Puchalski
Napisz do autora: p.puchalski@radiogdansk.pl

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj