– Spychanie finansowania budowy Drogi Czerwonej na władze Gdyni i zarząd gdyńskiego portu jest przykładem sekowania Pomorza przez władze centralne – twierdzą politycy Platformy Obywatelskiej Janusz Lewandowski i Tadeusz Aziewicz. Ich zdaniem rząd powinien kluczowe, alternatywne dla Trasy Kwiatkowskiego, połączenie drogowe do gdyńskiego portu sfinansować z budżetu państwa, szukając jednocześnie sposobu na pozyskanie wsparcia z Unii Europejskiej. Prawo i Sprawiedliwość odpiera zarzuty opozycji.
– Ja natomiast przypomnę, że za naszych rządów podpisany został list intencyjny między rządem, zarządcami portu i władzami Gdyni w sprawie budowy Drogi Czerwonej – mówi poseł Tadeusz Aziewicz. – Od tamtego czasu minęły prawie cztery lata i w tym czasie PiS w tej kwestii kompletnie nic nie zrobił. To tym bardziej dziwne w kontekście zapowiedzi budowy portu zewnętrznego – dodaje.
Oburzenia wypowiedziami polityków PO nie kryje Marcin Horała. Gdyński poseł PiS podkreśla, że to, co obecny rząd zrobił w sprawie budowy Drogi Czerwonej, nakrywa czapką wcześniejsze działania Platformy Obywatelskiej.
– Wypowiedzi panów Lewandowskiego i Aziewicza to wyjątkowa bezczelność – stwierdza poseł Horała. – Przypomnę, że PO rządziła przez osiem lat, a list intencyjny, z którego i tak nic nie wynikało, podpisany został na miesiąc przed przegranymi dla tej partii wyborami. Po tym, jak PiS przejął władzę, okazało się, że w kwestii przygotowań do budowy Drogi Czerwonej PO nie zrobiło kompletnie nic. Projektowanie tej inwestycji rozpoczęliśmy więc z poziomu „zero” i mogę zapewnić, że połączenie drogowe do portu powstanie.
POTRZEBA WSPARCIA MIASTA
Marcin Horała podkreśla też, że zaangażowanie finansowe miasta w inwestycję jest konieczne. – Fakty są takie, że przedsięwzięcie zdecydowanie podraża budowa rozjazdów, skrzyżowań itp. I właśnie z tych powodów partycypacja miasta jest wymagana. Inaczej powstanie bezpośrednie połączenie do portu, ale już bez tych rozwiązań – dodaje poseł Horała.
Przed rokiem w rozmowie z Radiem Gdańsk ówczesny wiceprezydent Gdyni Marek Stępa stwierdził, że z punktu widzenia miasta budowa Drogi Czerwonej nie jest istotna, gdyż nie rozwiąże problemów komunikacyjnych.
Marcin Lange/mrud