Od 40 lat mieszkańcy bloku przy ulicy Morskiej 157 dojeżdżali do parkingu i garaży przed budynkiem, wykorzystując fragment chodnika. Był to jedyny sposób, aby dotrzeć przed blok. W środę rano drogowcy rozpoczęli jednak montaż słupków mających odgrodzić teren posesji od miejskich gruntów. Po gwałtownych protestach kilkudziesięciu mieszkańców i interwencji straży miejskiej od prac czasowo odstąpili.
– Kilkadziesiąt razy składaliśmy do władz Gdyni wnioski i petycje o to, aby wytyczono nam dojazd na parking. Za każdym razem dostawaliśmy informację, że ten powstanie przy okazji remontu ul. Morskiej. Remontów było już kilka, dojazdu wciąż nie ma, a teraz chcą nas odgrodzić od świata. Urzędnicy okazali więc się ludźmi zakłamanymi, bo co innego mówią, a co innego robią – nie kryje zdenerwowania jeden z mieszkańców bloku przy ul. Morskiej 157.
BRAK DOJAZDU DLA SŁUŻB RATUNKOWYCH
W podobnym tonie wypowiadają też inni lokatorzy bloku, zwracając również uwagę na niebezpieczeństwo, jakie może na nich sprowadzić decyzja urzędników.
– Proszę sobie wyobrazić, że wybuchnie pożar w bloku. Jeśli teren wokół budynku będzie ogrodzony metalowymi słupkami, strażacy nie będą w stanie dojechać do budynku. Jeśli komuś coś się stanie, odpowiedzialni za to będą urzędnicy – mówi pan Mariusz.
BĘDZIE PARKING PO DRUGIEJ STRONIE BUDYNKU?
Marek Łucyk, wiceprezydent Gdyni, informuje, że parking przed blokiem jest nielegalny i miasto do niego dojazdu nie wybuduje. A słupki wokół budynku mają chronić przechodniów i rowerzystów przed ewentualnym potrąceniem przez osoby korzystające z nielegalnego parkingu.
– Zgodnie z planami, parking powinien zostać wybudowany od drugiej strony bloku – mówi Marek Łucyk.
MIESZKAŃCY KONTYNUUJĄ PROTEST
Problem w tym, że od strony ul. Orlicz-Dreszera blok przy ul. Morskiej 157 jest otoczony terenami prywatnymi i drogi dojazdowej do niego wytyczyć nie sposób. Mieszkańcy już zapowiedzieli, że swój protest będą kontynuować i nie dopuszczą do montażu słupków.
Marcin Lange/mim