Dwoje mieszkańców Kociewia odpowie za znęcanie się nad psem. Starogardzka prokuratura skierowała do sądu akt oskarżenia przeciwko parze 44-latków.
Para miała zostawić zwierzę bez jedzenia i picia na opuszczonej posesji. – Przez długi czas nikt nie wiedział, że w tym budynku jest pies. A to poważny problem, bo pies był przez kilka lat przywiązany przy stodole, albo zamknięty w budynku starej plebanii. A przecież jako zwierzę towarzyszące musi mieć stały kontakt z ludźmi – mówi Marianna Mazurowska, prezeska starogardzkiego oddziału TOZ.
„PRZETRZYMYWALI PSA W ZAMKNIĘTYM POMIESZCZENIU”
Inspektorzy Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami sprawą psa z Sumina zajęli się po raz pierwszy w listopadzie 2017 roku. Podczas kontroli okazało się, że pies na jednej z łap ma otwartą, nowotworową ranę. Właściciel pod namową TOZ-u, zdecydował się na leczenie psa.
– Po ich interwencji 44-latkowie przetrzymywali psa w zamkniętym pomieszczeniu, bez możliwości dostępu do świeżego powietrza, wybiegu, gdzie podłoga pomieszczenia pokryta była odchodami i moczem – tłumaczy Grażyna Wawryniuk z Prokuratury Okręgowej w Gdańsku.
BEZ JEDZENIA I ŚWIEŻEJ WODY
Jak ustalili śledczy, do znęcania się miało dochodzić między listopadem 2017 i marcem 2019 roku. Właściciele mieli trzymać psa na łańcuchu, pozbawiając go schronienia oraz legowiska. Dodatkowo zwierzę miało być pozbawione jedzenia oraz świeżej wody. Oboje usłyszeli zarzuty dotyczące znęcania się nad zwierzętami. Teraz grozi im do 3 lat pozbawienia wolności.
Tylko w ciągu ostatnich dwóch lat policja w sprawach o znęcanie się nad zwierzętami prowadziła ponad 5 tys. spraw. W ich efekcie ukarano ponad 3 tys. osób.
Tomasz Gdaniec/mim