Prokuratura umorzyła śledztwo w sprawie awarii kolektora ściekowego, do jakiej doszło w połowie czerwca we Władysławowie. Po pęknięciu rurociągu do Zatoki dostały się trzy tysiące metrów sześciennych nieczystości. Jak powiedział Radiu Gdańsk Jacek Chmielewski z Prokuratury Rejonowej w Pucku, w sprawie nie dopatrzono się znamion czynu zabronionego. Kluczem są tu znacznych rozmiarów zanieczyszczenia, powodujące zniszczenia w świecie roślinnym i zwierzęcym, mogące stanowić zagrożenie dla zdrowia człowieka. Zdaniem prokuratury do takiej sytuacji nie doszło. Awaria została usunięta w ciągu dwóch dni.
Prokuratorzy badali także wątek przestępstwa nieumyślnego. Stwierdzili jednak, że Spółka Wodno – Ściekowa ze Swarzewa nie była w stanie lepiej niż to robiła monitorować kondycji ponad 30-letniego żeliwnego kolektora. Dodatkowo wykazała, że jeszcze przed awarią rozpoczęła inwestycję związaną z wymianą tej części instalacji.