Sporu o Polankę Redłowską ciąg dalszy. Prezydent nie przedstawił konkretnych deklaracji, lokalni działacze wciąż pytają

Przyszłość terenów przy Polance Redłowskiej wciąż niepewna. Podczas wtorkowego spotkania z prezydentem Gdyni, w którym wzięło udział 150 mieszkańców, uczestnicy nie doczekali się deklaracji w tej sprawie. – Wciąż będziemy szukać najlepszego rozwiązania dla miasta i mieszkańców – stwierdził jedynie prezydent Szczurek. Komunikatu, że teren nie zostanie sprzedany pod budowę hotelu, z ust prezydenta mieszkańcy nie usłyszeli. Spotkanie miało charakter wysłuchania publicznego. Wcześniej uczestnicy dostali do podpisania specjalny regulamin, który wykluczał dyskusję. Mimo protestów społeczników, którzy zapowiadali nawet bojkot spotkania, prezydent pozostał nieugięty i do dyskusji nie dopuścił.

SPÓR O POLANKĘ

Miasto zamierzało sprzedać teren przy Polance Redłowskiej inwestorowi, który wybudować miałby tam hotel. Społecznicy chcą natomiast utrzymania tam funkcji publicznej. Wtorkowe wysłuchanie publiczne było już drugim w tej sprawie. Pierwsze, pod koniec kwietnia br., Wojciech Szczurek zorganizował pod presją podpisanej przez ponad 4 tysiące mieszkańców petycji oraz listu otwartego sygnowanego przez wszystkie – od prawej do lewej strony – ugrupowania polityczne. Wówczas zaproponował społecznikom przygotowanie do końca sierpnia koncepcji zagospodarowania tego miejsca. Te powstały cztery i zakładają m.in. budowę wodnego parku zabaw, amfiteatru z terenami zielonymi czy odbudowę dawnych basenów w nowej formie.

We wtorek autorzy koncepcji mogli je wreszcie zaprezentować publicznie. Każdy z pomysłów uczestnicy spotkania nagrodzili gromkimi brawami. Inaczej było podczas podsumowującego spotkanie wystąpienia prezydenta Wojciecha Szczurka. To mieszkańcy przyjęli z dezaprobatą. Przede wszystkim dlatego, że zabrakło deklaracji, że miasto terenów przy Polance Redłowskiej nie sprzeda.

– Przed nami kolejne wyłożenia projektu planu i kolejna dyskusja publiczna. Będziemy szukać najlepszego rozwiązania i tego, co najbardziej racjonalne – stwierdził prezydent Wojciech Szczurek deklarując jedynie, że grunt nie zostanie sprzedany do momentu uchwalenia planu zagospodarowania tego miejsca.

SPOŁECZNICY ROZCZAROWANI

Rozczarowania brakiem jakichkolwiek efektów spotkania nie kryli społecznicy zaangażowani w utrzymanie funkcji publicznej na Polance Redłowskiej. – Cały czas oczekujemy od prezydenta jasnej deklaracji, że grunt pozostanie publicznym, a miasto ma zasoby, aby zagospodarować teren z własnych środków. Bo jeśli budżet Gdyni jest w tak tragicznej kondycji, że miasto musi wyprzedawać swoje rodowe srebra, to należy się zastanowić, czy prezydent dobrze publicznymi pieniędzmi gospodaruje – twierdzi Łukasz Piesiewicz z Miasta Wspólnego.

– Poza prezydentem Szczurkiem, który – jak się wydaje – ma już od dawna swój pomysł, co zrobić z Polanką Redłowską, w spotkaniu uczestniczyły też inne osoby podejmujące decyzję – radni czy miejscy planiści. I liczę, że dla nich nasze koncepcje i pomysły na Polankę Redłowską będą inspiracją – mówi z kolei Martyna Regent z inicjatywy Polanka Dla Wszystkich.

Według zapowiedzi urzędników, nowy plan zagospodarowania przestrzennego terenów obejmujących m.in. Polankę Redłowską pod głosowanie Rady Miasta Gdyni trafić ma w przyszłym roku.

Marcin Lange/mar
Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj