Jechał na sygnale, żeby uratować cudze życie, ale ułamki sekund sprawiły, że teraz sam pilnie potrzebuje pomocy. Mowa o 25-letnim Konradzie, czyli policjancie, który doznał poważnych obrażeń głowy, jadąc pod koniec listopada na interwencję w Gdyni.
Czasu było niewiele, bo policjanci otrzymali informację, że na torach przy przystanku SKM Stocznia stoi młody chłopak. Radiowóz jechał na sygnałach świetlnych i dźwiękowych. Na skrzyżowanie z ulicą Swarzewską wjechał na czerwonym świetle. Policyjne ducato zderzyło się z autem osobowym, a potem uderzyło w słup. Kierującemu samochodem osobowym nic się nie stało, o własnych siłach wyszedł także kolega Konrada, ale jego samego musieli wyciągać strażacy.
SZEREG KOLEJNYCH TRUDNOŚCI
25-latka wprowadzono w stan śpiączki farmakologicznej, w której był utrzymywany przez trzy tygodnie. Później pojawiły się kolejne komplikacje, które doprowadziły do wstrząsu septycznego. Sepsa spowodowała wyłączenie pracy nerek, powiększenie wątroby i problemy z układem krążenia. Mimo kolejnych trudności Konrad się nie poddał, wygrał z sepsą i pokonał zapalenie płuc, które rozwinęło się w skutek długotrwałego pobytu w szpitalu. Jednak teraz czeka go najtrudniejsze zadanie, czyli walka o powrót do zdrowia.
Wszyscy bliscy Konrada podkreślają jego ogromną siłę, chęci do życia i determinację, ale leczenie, które go czeka, wymaga także sporych nakładów finansowych. Tak naprawdę ciężko oszacować potrzebną kwotę, bo wiele zależy od stanu zdrowia 25-latka. Jednak nie ma wątpliwości, że każda złotówka zwiększa szansę policjanta nie tylko na opuszczenie szpitala, ale także wyjście z niego o własnych siłach.
W życiu Konrada bardzo dużą rolę odgrywa sport (Fot. archiwum prywatne)
„NIE MA Z NIM ŚWIADOMEGO KONTAKTU”
W zbiórkę na rehabilitację Konrada zaangażowali się jego bliscy, w tym życiowa partnerka – Martyna, która opowiedziała nam o stanie zdrowotnym policjanta.
– Konrad jest przytomny, ale nie ma z nim świadomego kontaktu. Reaguje jak do niego mówimy, ale nie wykazuje się jakąś większą mimiką. Nie rusza się. Dopiero silne bodźce, np. stymulacja ruchowa i dźwiękowa, mogą pomóc mu odbudować uszkodzone komórki w mózgu – mówiła w rozmowie z naszym reporterem.
Na zdjęciu Martyna i Konrad podczas wspólnych wakacji (Fot. archiwum prywatne)
Szczodrość ludzi przerosła oczekiwania bliskich Konrada. W ciągu doby udało się uzbierać ponad 50 tys. zł na rehabilitację 25-latka. – Razem z rodziną i przyjaciółmi jesteśmy w ciężkim szoku, że taką kwotę udało się uzbierać – dodawała partnerka policjanta.
Lekarze są ostrożni w stawianiu diagnoz, ale podkreślają, że ze względu na młody organizm i motywację do życia, jego szanse się zwiększają. – Był tak aktywnym, chętnym do życia człowiekiem, miał tyle planów, że zrobi wszystko, żeby do tego wrócić. Na pewno rehabilitacja będzie bardzo długa i będzie wymagała od niego ogromnego wkładu pracy, ale wierzymy, że da radę, chociaż lekarze nie są w stanie stwierdzić, czy rehabilitacja da mu tę szansę – podkreślała Martyna.
Partnerka Konrada podkreśla, że w pomoc bardzo zaangażowali się także jego przyjaciele (Fot. archiwum prywatne)
SOLIDARNOŚĆ POLICJANTÓW
Partnerka policjanta podkreśliła także, że „serce jej rośnie”, gdy widzi brak obojętności środowiska zawodowego Konrada. – To pokazuje, jak bardzo oni są zżyci, jak bardzo rozumieją tę sytuację i chcą pomóc swojemu koledze. Jestem w stałym kontakcie z jego kierownikami. W szpitalu odwiedził go komendant jego komendy i komendy głównej, a także kapelan. Ci ludzie piszą, dzwonią i pytają, jak pomóc. To jest dla mnie niemożliwie ważne – opowiadała Martyna.
Choć co prawda suma zebranych pieniędzy na portalu zrzutka.pl osiągnęła zamierzony cel, to najprawdopodobniej kwota potrzebna na rehabilitację może się okazać znacznie wyższa. Jak pisaliśmy wyżej, jest trudna do oszacowania. Konradowi przyda się każda pomoc, a zbiórka >>>TUTAJ.
Posłuchaj materiału naszego reportera.
Maksymilian Mróz