Przed gdańskim sądem rozpoczął się proces w sprawie brutalnego pobicia w Tczewie. Na ławie oskarżonych zasiadł 40-letni recydywista. Zdaniem prokuratury, Robert S., zaatakował 33-latka na oczach dzieci podczas festynu na terenie Tczewskiego Centrum Sportu i Rekreacji.
– Mężczyźni znali się i wcześniej pokłócili przez telefon. Jak zeznali świadkowie, pokrzywdzony był wielokrotnie bity po głowie, a gdy upadł nieprzytomny na trawnik, dostał ciosy w brzuch. W ciężkim stanie trafił do szpitala – mówi asesor prokuratury rejonowej w Tczewie Adam Biernat. – Pokrzywdzony doznał bardzo ciężkich obrażeń, z całą pewnością możemy tutaj mówić o ciężkim uszczerbku na zdrowiu, chorobie realnie zagrażającej życiu. Tak było w dniu zdarzenia. Obecnie pokrzywdzony jest sparaliżowany, można powiedzieć, że jest kaleką – mówi prokurator.
OSKARŻONEMU GROZI 15 LAT WIĘZIENIA
Obrońca oskarżonego nie chciała rozmawiać z dziennikarzami. Sam Robert S. przed sądem nie przyznał się do winy i odmówił składania wyjaśnień. Grozi mu 15 lat więzienia, bo był wcześniej karany za podobne przestępstwo z użyciem przemocy.
Grzegorz Armatowski/mrud