Kampanie informacyjne nie dają efektów. Starsze osoby nadal padają ofiarą metody „na wnuczka”, tym razem w Elblągu

Plakaty w spółdzielniach mieszkaniowych, apele księży podczas mszy i tysiące przypadków opisanych w mediach. To chyba nie wystarczy, bo dalej znajdują się starsze osoby oszukiwane metodą „na wnuczka”. 89-letnia mieszkanka Elbląga straciła w ten sposób 7 tysięcy złotych.


 Do starszej pani zadzwoniła rzekoma wnuczka, która miała wypadek samochodowy i pilnie potrzebowała pieniędzy. Mąż starszej kobiety przekonywał ją, że to na pewno oszust. Jego ostrzeżenia nie pomogły i 89-latka przekazała kopertę z pieniędzmi.

– To kolejny przypadek, a elbląska policja notuje takich prób aż kilka tygodniowo. Mimo olbrzymiej akcji informacyjnej nie brak starszych osób, które padają ofiarą oszustów – mówi podinspektor Sebastian Bułach, naczelnik wydział do walki z przestępczością przeciwko mieniu elbląskiej komendy. – Ofiary często ułatwiają sprawcom dokonanie przestępstwa. Osoba dzwoniąca na stacjonarny telefon kieruje rozmową w ten sposób, by ofiara sama podała kilka istotnych informacji o krewnych. O tym, że wnuczka nazywa się Kasia, wnuczek Robert. Oszuści potem tak kierują rozmowę, by wzbudzić zaufanie u ofiary, która daje się oszukać – dodał.


W ostatnich tygodniach najczęściej pojawiał się scenariusz, w którym rzekomy krewny prosił o pieniądze na pokrycie strat spowodowanych w wyniku wypadku drogowego. Zdarza się, że oszuści podają się za samych policjantów z pytaniem o opłacenie kaucji.

 

Marek Nowosad/ak

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj