– Nie mamy żadnych pretensji do osób, które dziś są albo mogą być ciągane przez prokuraturę w sprawie organizacji finału WOŚP w Gdańsku – oświadczył na konferencji prasowej Piotr Adamowicz, brat zamordowanego w styczniu 2019 r. prezydenta Gdańska. Nastąpiło to po tym jak siedem osób usłyszało zarzuty w związku z organizacją wydarzenia, w wyniku którego nożownik zamordował Pawła Adamowicza.
We wtorek Prokuratura Regionalna w Gdańsku postawiła zarzuty siedmiu osobom związanym z organizacją finału WOŚP w Gdańsku 13 stycznia 2019 r. W tym gronie znalazło się dwóch funkcjonariuszy Komendy Wojewódzkiej Policji w Gdańsku, urzędnik wydziału gospodarki komunalnej Urzędu Miasta w Gdańsku, dwóch ochroniarzy oraz dwie osoby z Regionalnego Centrum Wolontariatu. To skutek śledztwa dotyczącego morderstwa prezydenta Gdańska, w trakcie finału WOŚP.
„CZY TO IRONIA?”
– Chciałem podziękować prokuraturze. Jestem naprawdę usatysfakcjonowany tym, że prokuratura wykazała wielki trud, żeby znaleźć nowe, inne uzasadnienie dla morderstwa mojego brata, niż słowa, które wypowiedział Stefan W. w tym miejscu kilkanaście miesięcy temu. Czy to jest sarkazm z mojej strony, czy ironia – to proszę samemu sobie odpowiedzieć – powiedział Piotr Adamowicz, brat prezydenta.
Prezydent Gdańska Aleksandra Dulkiewicz dodała, że każda impreza w Gdańsku jest organizowana zgodnie z prawem, procedurami i obowiązującymi przepisami.
– 13,5 miesiąca temu, mniej więcej w tym miejscu, został zamordowany prezydent Gdańska Paweł Adamowicz. To fakt. Wszyscy to widzieli. Widzieli także wszyscy, kto trzymał nóż. Co więcej, ten człowiek sam się przedstawił i mówił różne rzeczy ze sceny. Dziś kilka osób związanych z przygotowaniem tego wydarzenia usłyszało zarzuty. Czy postawienie zarzutów jest odwróceniem uwagi od zasadniczych wątków, pytań, na które wszyscy usiłujemy znaleźć odpowiedź? – mówiła.
ZARZUTY PROKURATURY
W opinii biegłego sądowego ds. bezpieczeństwa, którą otrzymali śledczy z gdańskiej prokuratury, czytamy:
„W szczególności nie zabezpieczyli dostępu do sceny, umożliwiając wtargnięcie na nią zamachowca, który ugodził nożem Pawła Adamowicza. Zezwolenie na imprezę nie powinno w ogóle zostać wydane, gdyż wniosek, złożony przez jej organizatorów w Urzędzie Miejskim, dotyczący szczególnego wykorzystania fragmentu drogi, nie spełniał prawnych wymogów w zakresie zapewnienia bezpieczeństwa uczestnikom koncertu. Braki we wniosku, uchybiające rygorom ustawy Prawo o ruchu drogowym, obligowały policję do wydania negatywnej opinii, a zarządcę drogi do odmownej decyzji. Zgodnie z opinią biegłego, zaniedbania ze strony firmy ochroniarskiej, organizatorów, urzędników i policjantów były rażące” – tłumaczyła rzeczniczka prasowa Prokuratury Regionalnej w Gdańsku.
Prokuratura stawiała zarzuty w oparciu o analizę dokumentów, nagrań z przebiegu imprezy oraz przesłuchania licznych świadków. Decyzja o postawieniu zarzutów opiera się również na szczegółowej opinii przedstawionej przez biegłego sądowego z zakresu nauk o bezpieczeństwie i zarządzania bezpieczeństwem.
Podejrzanym grozi do pięciu lat pozbawienia wolności. Wszyscy we wtorek stawili się w prokuraturze. Nie byli zatrzymani, a jedynie wezwani na przesłuchanie w celu postawienia zarzutów. Wobec dwóch osób prokuratorzy zastosowali nakaz powstrzymania się od zabezpieczania imprez i ochrony osób, a wobec pozostałych nie stosowano środków zapobiegawczych.
Katarzyna Moritz/PAP