Oszustka działa w bardzo prosty sposób. W trakcie kiedy zatrudnione kobiety sprzątają mieszkanie, zabiera ich dowody osobiste i pod pretekstem wyjścia po zakupy znika. W międzyczasie idzie do banku i na podstawie tych dokumentów zakłada konto i zaciąga kredyty. W innych przypadkach złodziejka fotografuje dowody osobiste i umowy kredytowe zawiera przez Internet.
Nasz reporter dotarł już do kilku pokrzywdzonych osób – śledztwo w tej sprawie prowadzi prokuratura.
– Pracowałam u niej i nie byłam niczego świadoma. Torebka sobie leżała w korytarzu, nie zwracałam na nią uwagi. Kobieta nagle mi powiedziała, że musi wyjść na zakupy. Po kilku godzinach wróciła. Zapłaciła mi za sprzątanie i wróciłam do domu. Następnego dnia do mnie zadzwoniła i powiedziała, że zostawiłam u niej dowód osobisty. Zdziwiłam się, ale nie przywiązywałam do tego wagi – może mi wypadł. Po kilku miesiącach przyjechała do mnie policja i powiedziała, że na moje dane ktoś zaciągnął cztery pożyczki na 11 tysięcy złotych – powiedziała jedna z pokrzywdzonych.
CHCIAŁA UTRZYMAĆ SIEBIE I DZIECKO
Nasz reporter zadzwonił do podejrzanej o oszustwo kobiety. Na początku zaprzeczyła, ale po chwili przyznała się do winy. Wyjaśniła, że zaciągała kredyty na skradzione dowody osobiste. Robiła to, żeby utrzymać siebie i dziecko. – Najpierw brałam małe kwoty, spłacałam z tego długi, potem znów brałam kredyty i spłacałam kolejne, wpadłam w spiralę. Z tego żyłam. Przyznaję się, wszystko spłacę i mam świadomość, że grozi mi więzienie. Każdy w życiu popełnia błędy, ja też popełniłam. Żałuję tego – mówi podejrzana.
POLICJA PROSI O POMOC
Prokuratura w Gdyni prowadzi śledztwo w tej sprawie. Prosi o kontakt osoby, które w podobny sposób zostały oszukane. Nieoficjalnie wiadomo, że kobieta była wcześniej karana za podobne przestępstwo. Za oszustwo grozi 8 lat więzienia.
Posłuchaj materiału dziennikarza Radia Gdańsk:
Grzegorz Armatowski/pb