Minister zdrowia Łukasz Szumowski uważa, że na razie nie ma podstaw, by wprowadzać w Polsce zamknięcia terytorialne, tak jak zrobiono to choćby we Włoszech. – Gdybyśmy mieli tak duże różnice regionalne jak tam, byłoby to uzasadnione, ale w Polsce mamy bardzo równomierne rozłożenie się zachorowań – podkreślił.
Szef resortu przewiduje, że w Polsce na koniec tego tygodnia możemy mieć kilka tysięcy zarażeń koronawirusem. Dodał, że na razie „nie czuje powiewu optymizmu”.
WSZYSCY PACJENCI, KTÓRZY ZMARLI BYLI POWAŻNIE CHORZY
– Na pewno znaczny wzrost zachorowań (przed nami – red.). Więcej osób, które będą w szpitalach. Niestety, dla niektórych to będzie tragiczne zachorowanie – powiedział.
Podkreślił, że śmiertelność jest wysoka w przypadku osób powyżej 80. roku życia oraz tych, które cierpią na inne schorzenia.
– W Polsce akurat wiek pacjentów, którzy zmarli, nie jest tak wysoki, ale wszyscy oni byli chorzy na różne inne poważne choroby – powiedział.
Wyjaśnił, że w obecnej sytuacji nie będzie zamykania tych, czy innych rejonów kraju.
– Na razie nie ma podstaw do takich terytorialnych zamknięć w Polsce. Gdybyśmy mieli tak duże różnice regionalne – jak miały Włochy czy Hiszpania – wtedy uzasadnione jest zamykanie całych regionów, ale w Polsce akurat mamy bardzo równomierne rozłożenie się osób zarażonych – wyjaśnił minister Łukasz Szumowski.
„WRÓŻENIE Z FUSÓW”
Pytany o możliwy scenariusz rozwoju epidemii minister zaznaczył, że to „pierwszy wybuch tego wirusa na świecie, w związku z tym mówienie, że będzie on tak jak grypa sezonowy, jest po prostu wróżeniem z fusów”.
Dodał też, że sposobem na zminimalizowanie ryzyka zakażenia koronawirusem jest izolacja.
– Jeśli wychodzimy do lasu, to nie po to, by siedzieć przy grillu lub pójść z dziećmi na plac zabaw – wytłumaczył.
KWESTIA WYBORÓW PREZYDENCKICH
Minister zapytany o zasadność przesunięcia terminu wyborów prezydenckich dodał, że nie leży to w jego kompetencjach, ale więcej będzie można powiedzieć po Świętach Wielkanocnych.
– Zależy, jaką będziemy mieli sytuację w szpitalach. Zależy, ile osób będzie mogło wyjść z domu. To są takie dane, na podstawie których mogę rekomendować pewne rzeczy – powiedział.
Liczba zakażonych wirusem SARS-CoV-2 w Polsce wzrosła w poniedziałek rano do 649, po tym, gdy wykryto go u kolejnych 15 osób
PAP/oprac. tgr