Na ulicach jest mniej aut, jednak jakość powietrza coraz gorsza. „Jesteśmy cały czas w domach i się dogrzewamy”

Nie samochody, ale przydomowe piece mają największy wpływ na jakość powietrza, którym oddychamy – mówią specjaliści. W ostatnich dniach było fatalnie.

Świat niemal stanął w miejscu, a ludzie oddychają coraz gorszym powietrzem – mówią naukowcy. – W Polsce, inaczej niż w Chinach, w czasie epidemii jakość atmosfery się pogarsza – przyznaje dr Michalina Bielawska z badającej powietrze na Pomorzu fundacji ARMAAG.

 

Jak mówi, w Polsce jest sytuacja odwrotna niż w Europie Zachodniej. Przyczyniły się do tego bezwietrzna pogoda, ale przede wszystkim większe zapotrzebowanie na ciepło. – Jesteśmy cały czas w domach i się dogrzewamy. To wpływa w aż tak dużym stopniu – zaznacza.

NAJGORSZY OKRES

Najgorzej było między 25 a 28 marca. W sobotę dopuszczalny poziom stężenia pyłu we Wrzeszczu i Kościerzynie dwukrotnie przekroczył dzienną normę. Niewielki ruch samochodowy niewiele tu zmienia.

– On w dużych miastach, w godzinach szczytu, wpływał na pogorszenie jakości powietrza, ale to nie jest ten główny udziałowiec. Ta sytuacja wskazuje, gdzie musimy działać, czyli zmieniać systemy ogrzewania – podkreśla Michalina Bielawska.

Na szczęście, jak mówią specjaliści, według wstępnych danych 2019 rok był dużo lepszy pod względem zapylenia niż 2018 rok. Na żadnej z pomorskich stacji nie został przekroczony limit 35 dni z przekroczeniami dobowego stężenia 50 mikrogramów na metr sześcienny.

 
Posłuchaj materiału:
 
 
Sebastian Kwiatkowski/ako
Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj