Służbowy samochód do celów prywatnych za 80 złotych miesięcznie może użytkować starosta chojnicki. Crossover Volvo XC 40 kosztował 159 tysięcy złotych. Pieniądze na jego zakup pochodziły z budżetu powiatu. Sytuacja oburzyła niektórych radnych opozycji, którzy twierdzą, że część pieniędzy można było przeznaczyć na zakup karetki dla miejscowego szpitala.
– Zakup tego samochodu uważam za działanie nieetyczne, mając na uwadze szczególnie to, że będzie on wykorzystywany do celów prywatnych przez starostę. Publiczne pieniądze, pieniądze podatnika, nie mogą być przeznaczane do tego, żeby spełniać indywidualne marzenia lokalnych polityków – mówi Sławomir Rząska.
„ZWRÓCI SIĘ W DWA LATA”
Jak tłumaczy starosta Marek Szczepański, takie rozwiązanie przyniesie powiatowi oszczędności. – Wartość samochodu w ciągu dwóch lat zwróci się, bo nie zatrudniamy na etacie kierowcy, który na przykład jechał ze mną do Gdańska i czekał, gdy załatwiałem sprawy służbowe. W tym czasie nic innego nie robił. W tej sytuacji wracam tym samochodem do domu, żeby kierowca nie musiał po mnie jeździć. Tak, jak ma to miejsce na przykład w przypadku wojewody, wicewojewody czy marszałka województwa – mówi Szczepański.
Na pytanie naszego reportera, czy w tej sytuacji opłaty eksploatacyjne typu paliwo, ubezpieczenie i koszty naprawy ponanosić powinno starostwo, Szczepański odpowiedział, że to nie jest jego samochód prywatny, tylko urzędowy.
ZBIÓRKA NA KARETKĘ
Powiat chojnicki kupił jeszcze drugi samochód. Toyota ma służyć pracownikom starostwa oraz Centrum Pomocy Rodzinie.
Pikanterii sprawie nadaje fakt, że niedawno starosta spotkał się z dyrektorem szpitala i właścicielem jednej z miejscowych firm. Zadeklarował, że wkrótce rozpocznie zbiórkę pieniędzy na zakup karetki, która ma kosztować około pół miliona złotych. Starosta w lokalnych mediach już zachęca mieszkańców do finansowego wsparcia akcji…